wtorek, 19 lutego 2013

Niallerek

Imagin z bloga: KLIK ;3 |Sorki,że nie dodawałam ostatnio ;< Ale wiele się działa ;3 postaram się dodawać co 1-2 dni ok?
______________________________________
Niektórym wydawać się może, że nie ma nic bardziej żałosnego, niż piątkowy wieczór spędzony w domu. Może jest w tym trochę prawdy, ale to wszystko przestaje mieć chociażby najmniejsze znaczenie, gdy spędza się go w towarzystwie ukochanej osoby. Osoby, która zawsze jest przy tobie, na której możesz polegać, którą kochasz całym sercem, za którą byłbyś w stanie oddać życie. Osoby, która ma cię tylko za przyjaciela...
I tak oto właśnie siedziałem z taką osobą, w owy piątkowy wieczór oglądając w telewizji jakiś durny film. To znaczy, wydawało mi się, że był durny. W sumie nawet nie wiem o czym był. Jaki normalny facet oglądałby film, kiedy niecałe pół metra od niego siedzi tak zjawiskowo piękna istota jak [T.I]? Na pewno nie ja. Przez półtorej godziny studiowałem jej twarz zapamiętując każdy najmniejszy szczegół. Od dużych jasnych oczu, przez mały, zgrabny nos, po cztery urocze pieprzyki na prawym policzku.
-Na co się tak gapisz? - Spytała rozbawiona dziewczyna, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Ja? Na nic. Nie wiem o co ci chodzi. - Czułem jak czerwienią mi się policzki.
-Niech ci będzie podaj mi ciastka. - Odparła jakby nigdy nic, wyciągając rękę w oczekiwaniu na pudełko ciastek.
-Jakie ciastka masz na myśli? - Spytałem, udając, że  nie wiem o czym mówi.
-Te które kupiliśmy, zanim zaczął się film. - Rzuciła przewracając oczami.
-Te które zjadłem? - Spytałem niewinnie.
-Co zrobiłeś? - Krzyknęła oburzona.
-Ej, to było dla twojego dobra. Nie chciałem częstować mojego gościa niedobrymi ciastkami. Powinnaś być mi wdzięczna, te były naprawdę okropne! - Zaśmiałem się.
-Już ci wierzę. - Odfuknęła rzucając we mnie poduszką.
-To nie fair, ja nie uderzę dziewczyny. 
-To, że nie podzieliłeś się ciastkami też było nie fair. - Odparła wystawiając mi język, po czym rzuciła we mnie drugą poduszką, tym razem prosto w twarz.
-Sama tego chciałaś, to oznacza wojnę! - Krzyknąłem rozbawiony.
-A jak będziesz się bronił? Przecież nie uderzysz dziewczyny. - Powiedziała naśladując mój głos.
-A kto powiedział, że cię uderzę? - Spojrzałem na nią wymownie z łobuzerskim uśmiechem.
-O nie, Niall, nie proszę cię. - Starała zasłonić się rękoma, ale zanim się obejrzała, siedziałem przy niej łaskocząc ją w brzuch. [T.I] nie znosiła, kiedy tak robiłem, miała straszne łaskotki. Ale w końcu na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
-Proszę, Niall, już dosyć, przestań! - Krzyczała nieustannie się śmiejąc.
Próbując się bronić wykręciła mi prawą rękę. Jednak doprowadziła to tylko do tego, że spadając z kanapy pociągnąłem ją za sobą. Ja wylądowałem na plecach, a [T.I]... na mnie.
-To też było nie fair. - Powiedziała, biorąc głęboki wdech, widocznie zmęczona śmiechem.
-Ach tak? To powiem ci jeszcze, że kłamałem. Te ciastka były pyszne.
-Jesteś niemożliwy. 
-A ty piękna. - Odparłem, a zaraz potem spoliczkowałem się w myślach. Jak mogłem palnąć coś tak głupiego?
-Dziękuję. - Rzuciła jakby nigdy nic, zakładając kosmyk włosów na ucho. - Koniec reklam, wracajmy na kanapę. - Dodała, siadając na sofie. Cały czar prysł.
-Ten film jest taki denny. Skoro się kochają to czemu nie są razem? - Rzuciłem po 10 minutach oglądania filmu. Dopiero teraz zorientowałem się, że jest to komedia romantyczna. Czyli od początku miałem rację - durny film.
-Skoro już o tym mówisz, to chciałabym, żebyś wiedział, że ostatnio spotkałam takiego jednego chłopaka... - Odparła, zupełnie ignorując moje pytanie, a równocześnie rozbijając moje serce na kawałeczki.
-To fajnie. Jak się nazywa? - Spytałem, uśmiechając się sztucznie.
-Adam.
-Bo wiesz, ja też ostatnio poznałem dziewczynę. - Rzuciłem, ale szybko tego pożałowałem. Skąd do głowy przyszedł mi tak fatalny pomysł?
-Serio? To ktoś sławny? - Spytała podekscytowana.
-Jeszcze nie, ale kiedyś na pewno o niej usłyszysz. Ma wielki talent. - Brnąłem dalej w moje kłamstwa.
-Mam nadzieję. A wiesz, że Adam jest raperem? - Rzuciła dumnie. 
No świetnie. Musiała mnie tym dobić. W końcu blondyn z boysbandu nie może równać się z wielkim, groźnym raperem. Po prostu cudownie.
-To fajnie. - Odparłem krótko.
-To może ty i...
-Britney. - Rzuciłem pierwsze imię jakie przyszło mi do głowy, modląc się, żeby [T.I] nie zauważyła, że w reklamie leci piosenka Britney Spears.
-... spotkalibyście się kiedyś ze mną i Adamem? Chciałabym, żebyśmy się poznali.
-Jasne, czemu nie... - Odparłem niepewnie, przeczesując palcami włosy.
-Co powiesz na jutro?
-Okej.
-W takim razie zdzwonimy się co do miejsca i godziny. A skoro już mowa o godzinie, to strasznie już późno. Muszę lecieć. Do zobaczenia jutro. - Powiedziała [T.I] zakładając płaszcz.
-Pa. - Odparłem, gdy zamykała za sobą drzwi.
Siedziałem teraz na kanapie w pustym domu, zastanawiając się, w jaki sposób mam znaleźć sobie dziewczynę o imieniu Britney. W ciągu jednej nocy.

~*~

Na spotkanie z [T.I] i Adamem szedłem jak na ścięcie głowy. Nietrudno się domyślić, że w tak krótkim czasie nie udało mi się znaleźć dziewczyny. Nie do końca przemyślałem też jak wytłumaczę jej nieobecność. Całą drogę rozmyślałem raczej nad własną głupotą, więc stając przed drzwiami restauracji, zrozumiałem, że nie pozostało mi nic innego jak improwizować.
Wszedłem do środka i otuliło mnie ciepłe powietrze i smakowity zapach naleśników. Rozejrzałem się po niemal pustej restauracji w poszukiwaniu [T.I]. Siedziała przy stoliku pod oknem. Na szczęście sama, najwidoczniej jej fagas jeszcze nie dotarł. Zdejmując czapkę, podszedłem do stolika, przy którym siedziała i zająłem miejsce obok niej.
-Hej. Gdzie Adam? 
-Hej. Zaraz powinien być. A gdzie Britney? - Spytała wyraźnie zdziwiona, że przyszedłem sam.
-Ten, no... Nie będzie jej. - Starałem się być naturalny.
-Dlaczego? - Dopytywała.
-Bo... Coś jej wypadło. - Łgałem.
-Oh, czyżby? - Uniosła jedną brew.
-Tak... - Odparłem niepewnie.
-Niall, znam cię zbyt dobrze. Wiem kiedy kłamiesz. Więc powiedz mi dlaczego, naprawdę jej nie będzie? - Zamurowało mnie.
-Bo nie istnieje. - Postanowiłem być z nią szczery. - Wymyśliłem ją, bo chciałem wzbudzić w tobie zazdrość. Powiedziałaś mi, że masz chłopaka i coś we mnie pękło. Palnąłem taką głupotę i nie wiedziałem jak mam to odkręcić. Ale głównym powodem, dla którego to zrobiłem jest to, że cię kocham. Wiem, że się przyjaźnimy i w ogóle, ale mi to nie wystarcza. - Wyznałem patrząc jej w oczy.
-Cieszę się, że to zrobiłeś. - Powiedziała nagle.
-Że cię okłamałem? - Spytałem zdziwiony.
-Tak. Myślałam, że tylko ja jestem na tyle popapraną osobą, żeby wymyślić sobie chłopaka, aby wzbudzić zazdrość w moim najlepszym przyjacielu. 
-Czy to znaczy, że...?
-Tak, Adam nie istnieje.
-Ale po co to wszystko wymyśliłaś? - Spytałem  nie kryjąc zdziwienia.
-Bo też, cię kocham, głuptasie. - Odparła, po czym zarumieniły jej się policzki.
Bywa tak, że czeka się na coś bardzo długo, czasem nawet całe życie, a gdy w końcu się to wydarzy, nie wiemy co powinniśmy zrobić. Właśnie tak się teraz czułem.
-Teraz mnie pocałuj. - Powiedziała [T.I] udając, że kaszle.
Powoli zmniejszając dystans między nami, podążając za jej radą wpiłem się w jej usta składając na nich słodki pocałunek.

wtorek, 12 lutego 2013

Zayn *.*

Mieszkasz z rodzicami w Lodnynie-jesteś typową 17 latką,mającą niedługo urodziny-Niedługo to w twoim znaczeniu następny dzień.
Mama:Kochanie co chcesz na urodziny?
Ty:Nowe Conversy.
M:Kolor?Wzorek?
Ty:Z One Direction
M:Boże,masz już z nimi zielone,czarne i czerwone.
T:To mi kup białe.
M:Dobra,idę do centrum poszukać twoich trampek.
T:Okee pa.
Twoja mama poszła.
Dwie godziny później wróciła.
M;Kochanie!Pakuj się!
Ty:Gdzie jedziemy?
M:Weszłąm do sklep "Shope is my live" jako milionowy klient i mogłam wybrać spośród 10 biletów!Mogłam wziąć dwa ;) To wzięłam na koncert 1D.Mamy miejsca VIP!
Ty<krzyczysz na cały blok z radości>
T:Mamo,mogę na chwilę ten bilet?
M;Jasne.
T;mamo!Koncert jest za 2 godziny!Na[jakaś ulica]!
M;Aa!
Poszłaś na górę wybrać ubrania.Wzięłaś swoje nowe Conversy z 1D,błyszczącą tunikę i krótkie spodenki.Pomalowałaś się i poszłyście na koncert.Miałaś miejsce VIP obok sceny.
T;Mamo!Zaraz wyjdą!!AAA Zobaczę 1D!
M;DOb ra,bo ludzie za nami się na cb gapią!
T;Okey!
Chwilę potem chłopcy weszli na scene.Śpiewali piosenki z TMH.W pewnym momencie zobaczyłaś,że podchodzi do Ciebie Zayn.POdał rękę i po chwili byłaś na scenie.Powiedział,żebyś potrzymała chwilę mikrofon-w tym czasie napisał coś na karteczce i włożył do twoich spodenek.Gdy skończył się koncert,obczaułąś karteczkę.Był napis "Spotkajmy się dziisiaj o 19 przy Big Benie".Tak zaczęła się wasza piękna znajomość ♥ 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Liam *.*


Podoba się?Ja ten imag uwielbiam <3
-----------
Liam
T-On przeżyje?!Prawda,przeżyje?!
Lek-Przepraszam,ale nie.
Wybuchłaś płaczem.Liam.Tak,twój Liam miał umżeć.
Lek-Może iść się pani z nim pożegnąć.
Pobiegłaś do sali wskazanej przez Lekarza.
T-Liam,proszę nie rób mi tego.Liam.-Mówiłaś przez łzy.
L-Kocham cię.Nie mogę przywrócić sobie życia.
T-Liam,też cię kocham!Proszę,nie zostawiaj mnie!
Lek-Pani [T.I],niech pani tu przyjdzie.
Poszłaś z lekarzem na korytarz.
Lek-Liam ma jeszcze zaledwie kilka godzin życia.
T-Nic mu nie da radu pomóc?
Lek-Jedynie bardzo skomplikowana i droga operacja.
T-Ile za nią bierzecie?
Lek-Dwa miliony.
T-Dla Liasia wszystko.
Lek-Więc zgadza się pani?
T-Tak.
Lek-My idziemy na salę z Liamem.Pani niech się zajmie zapłatą.
T-Taa.
Zadzwoniłąś do Harrego.
T*Halo,Harry,Potrzebuje kasy*
H*Ile?*
T*2 bańki*
H*Zwariowałaś kobieto?!Skąd ja mam mieć tyle kasy na teraz?!*
T*Liam umiera,rozumiesz?!Miał wypadek!!*
H*CO?!*
T*Tak,to co teraz słuszałeś!*
H*Kurde,zaraz przyjeżdżam!Przyniose to co mam,a ty dzwoń do innych!*
T*Dobra,pa*
Obdzwoniłaś wszystkich znajomych.Wszyscy coś przyneiśli.Wszyscy byli w szpitalu.Mieliście już dwa miliony.Czekaliście.Trzy godziny później,ze sali wyszedł lekarz.
T-I jak?!
Lek-Operacja się udała.Liam będzie żyć.
Rzuciłąś się na szyję Louisowi.On cię objął,bo też był szczęsliwy.
T-Słyszałeś,on będzie żyć!-Wrzeszczałaś na całą klinikę-On będzie żyć!Dziękuję wam!Dziękuje!
Lek-Teraz zapłata.
Daliście lekarzowi kase.
T-Kiedy Li będzie mógł wyjść??
Lek-Za dwa tygodnie.
T-Dobra,dobra.Mogę iść do Liama?
Lek-Tak.
Poszłaś do sali.Na stole operacynym leżał Liam.
T-Liam,kochanie,będziesz żyć.
L-Jak?Co?Kiedy?Jak to?
T-Lekarze zrobili Ci kosztowną operację.
L-Ile?
T-Dwa miliony.
L-Skąd tyle wzięłaś?
T-Wszyscy się złożyli.Wyjdziesz za dwa tygodnie.
L-Jesteś kochana.
T-Nie dziękuj mi.Podziękuj im.
Wtedy do sali weszli wasi rodzice,chłopcy i przyjaciele.
L-Dziękuję wam.Naprawdę.
lek-Liam musi odpoczywać,lepiej,żebyście zostawili go w spokoju.
Pojechaliście wszyscy do waszego wspólnego domu.Umyłaś się i poszłaś spać.Następnego dnia odwiedziłaś Liama i znów się umyłaś i poszłaś spać.Tak było przez kilka dni.Którymś razem nie poszłaś do Liama,bo miaąłś zad użo obowiązków.harry poszedł na imprezę.Wrócił o wpół do trzeciej nad ranem.Oczywiście naćpany.Obudził cię,wchodząc do twojego pokoju.
H-[T.zdrobniałe.I],zróbmy to tu i teraz.Póku nie ma Liamaa.
T-Harry zostaw mnie!
Harry zaczął cię rozbierać.Odepchnęłaś go.
H-To tak się traktuje chłopaka?!-I uderzył cię z całej siły z twarz.
T-Harry,zostaw mnie!Ja nie chce!-Krzyczałaś płacząc.
Harry wsadził ci coś w usta.Nie mogłaś krzyczeć.Dokończył cię rozbierać i wszedł w ciebie.Płakałaś.Znienawidziłaś go.Chwilę później w ciebie wytrysnął.Opadłaś z sił.Harry wykorzystał tą chwilę i znów w ciebię wszedł.Wtedy to coś wypadło ci z ust.Zaczęłąś krzyczeć:
T-POMOCY!!CHŁOPAKI!RATUNKU!
Pare minut później przybiegł Louis.Odciągnął od ciebie Harrego i popchnął na podłogę.
Lo-[T.I]biegnij zamknąć się w łazience!Szybko!
Pobiegłaś do łazienki.Słyszałaś tylko tłucznie się o ściane,zwalane meble i tłuczone szkło.Około pół godziny później usłyszałaś głos Louisa:
Lo-Możesz wyjść,Zayn zaprowadził harrego do jego pokoju.
T-Podaj mi bety!Bo jestem goła!
Lo-I tak przedtem cię widziałem nago.
T-Ale podaj mi je.
Louis podał ci ubrania.Ubrałaś się i wyszłaś,cała zapłakana.
T-Louis..Ja muszę ci coś powiedzieć.
Lo-Tak?
T-Ale przyżekaj,że nie powiesz nikomu poza Liamowi.
Lo-Możesz mi ufać,,jesteśmy przyjaciółmi-Powiedział,przytulając cię.
T-Harry we mnie wytrysnął.-Powiedziałaś i zaczęłąś bardziej płakać.
Chwilę potem przyszła El.
E-[T.I] co się stało?
Lo-Harry ją zgwałcił.
E-Co do cholery?!
Lo-Tak.Musiałem o od niej odciągać.
Eleanor przytuliła cię.
E-Bardzo współczuję.Ale jak?!Czemu?!
T-Przysedł pijany,zaczął mnie rozbierać,ja o odepchnęłam,od mnie uderzył z całej siły i wtedy-nie dokończyłaś.Płakałaś jak bóbr.
E-Prześpij się.Jutro pojedziemy do Liama.Wytłumaczymy mu co się stało.
Zrobiliście tak,jak powiedziała El.Przespałaś się,i pojechaliście do Liama.
T-Gdzie jest Liam?
Lek-W sali nr 69 <xD>
Poszliście tam z Lou i z El.
T-Liam,mam złą wiadomość-powiedziałaś ze łzami w oczac.
L-Co się stało?
T-Lou,ty powiedz.
Lo-Wczoraj Hrry był na imprezie i wrócił cały opity i on ten wiesz,on zgwałcił [T.I]
L-CO?!
E-Tak,przepraszamy.
L-Nie jestem zły na was!Jestem zły na niego!
T-Liam.Najgorsze jest to,że on we mnie wytrysnął.
L-Czyli,że będziesz w ciązy?
T-Możliwe.-płakałaś,tak głośno,że cały szpital cię słyszał.
L-Cii,kochanie nie płacz!
Przestalaś płakać.
L-Nawet,jeżeli będziesz w ciąży,z powodu gwałtu,to dobrze.
T-Dobrze?! DOBRZE?!
L-Tak.Dziecko będę wychowywać ja.Będe dla niego ojcem.Nie płacz już.
Chwilę jeszcze porozmawialiście i  poszliście do domu.  W twoim pokoju było wielkie pudło z karteczką "przepraszam za moje zachowanie.byłem obleśny.Już niegdy nie popełnie tego błędu.Przepraszam z całego serca.Wybaczysz mi?Harry"Otworzyłaś pudło.W środku był wielki miś z serduchem.Na sercu widniał napis ":Sorry".Wzięłaś telefon.Wysłałaś do Harego sms "Harry,wybaczam ci"POchwili wparował do twojego pokoju i cię przytulił.
H-Dziękuję,że mi wybaczasz!Dzięuje!-i poczułaś jego usta na twoim policzku.
H-Mogę coś jeszcze zrobić?
T-Biegniij do apteki po test ciążowy.
H-Ja w ciebie ten w ee ten tego,ja w ciebie?
T-Tak...
H-Dobra biegnę.
20 minut później Harry przybiegł z testem.Poszłaś do łazienki i zrobiłaś go.Wszysłaś z łazienki.
H-I jak?-Hazza był zdenerwowany.
T-Pozytywny....
Harry się ucieszył.
T-Co jest,stary?
H-Bo,wiesz,ja cię kocham.
Zrobiłaś wielkie oczy.
T-CO?!
H-Tak.
T-Ale ja kocham Liama.Rozumiesz?
H-Wiem.Wiem,że kochasz Liama.Ale ja kocham ciebię.Zrozum to.
T-Harry wyjdź.Chce zostać sama.Musze wszystko sobie poukładać.
Hazz poszedł do siebie.Ty poszłaś do łazienki.Napisałaś na kartce "Liam,nie wiem,jak mam o tym myśleć.Jestem w ciąży z Harrym.On mnie kocha.Ja kocham ciebie.Boję się jego kolejnych napadów.Podpis".Wzięłaś żyletkę.Poszłaś na łóżko.Położyłaś obok siebie list.Już chciałaś to zrobić,ale do pokoju wszedł Liam.
L-[T.I[?!Co ty do cholery robisz?!
Rzuciłaś mu się na szyję.Powiedziałaś mu,to co ci powiedział Harry.
L-Ale,wiesz,że ja cię kocham.
T-Wiem.
L-I wiesz,że zawsze cię przed wszystkim obronię.
Po tych słowach Liam pocałował cię i wyciągnął małe pudełeczko.
L-Wyjdziesz za mnie?
T-Tak!Ale jest problem.
L-Jaki?
T-Jestem w ciązży.Harry o tym wie.
L-To nic.Kocham cię!
Pół roku później wzięliście ślub,a trzy miesiące później miesięcy później urodziłaś synka.Nazwaliście go Harry.Po biologicznym ojcu.Żyliście szczęśliwie.Harryy znalazł sobie dziewczynę.Płacił ci alimenty za małego.Wybaczyłaś mu,ale nigdy o tym nie zapomniałaś
THE END

sobota, 2 lutego 2013

Zayn

Mój pierwszy imagin z Zaynem :D Mam nadzieję,że się spodoba ;3 Przepraszam,że dopiero dziś,a nie wczorajaj,ale nie miałam neta :<
--------------------------
Z-[T.I.] wstawaj śpiochu!
T-Zamknij się!Ja chce spać!!
Z-Jeny,chodź,jedziemy do sklepu!
T-Po co?
Z-Po ciuchy.
T-Na co?
Z-Na przyjęcie Harrego.
T-Kurwa,to już dziś!!?
Z-Wstawaj,bo już 11:43
Wstałaś i poszłaś się ubrać.Zjedliście śniadanie i pojechaliście do sklepu.Kupiłaś to: [Kliknij].
Kasjerka- 194zł i 43gr.
T- Zapomniałam portfela!
Z-Zapłacę za ciebie.
T-W domu ci oddam.
Z-Kotku,nie musisz-I dał Ci całusa.
Po wyjściu zbierałaś się jeszcze trochę.Uczesałaś,pomalowałaś itp.
Około 20:30
Z-Idziesz?
T-Nom.
Pół godziny później byliście u Hazzy.
T-Sto lat staruszku!
H-Ciebie 19 czeka za rok!Więc się nie ciesz!-I cmoknął cię w policzek.
T-Ale ja nie jestem przynajmniej taka stara!
H-Ale nie masz mieć prawka!
T-Ale jestem ładniejsza!
H-A ja starszy!
Z-Dobra,weźcie się zamknijcie oboje!
H-Pff,to ona zaczęła!
T-Wcale nie!
Zayn pocałował cię.
Z-Przecież to ty zaczęłaś!
T-Nawet ty przeciwko mnie?
H-Widzisz,Zayn bardziej mnie kocha!Hahhaha
Chwile jeszcze się "kłociliście",potem Hazza zdmuchął świeczki i zaczęła się bitwa na balony.
H-Kto chce być z kim?Drużyny sześcioosobowe.
L-Ja,Harry,Zayn,Liam i Niall i [T.I] ok?
H-Ja mam być z nią w drużynie?-I rzucił w ciebie balonem.
T-Harry jak cię złapie!
I goniliście się wokół willi Harrego.
W tym samym czasie.
Li-Ej,Zayn,oświadcz się jej!Harry przecież mówił,że możesz to zrobić na jego urodzinach.
Z-Dobra...
Wróciłaś z Przemoczonym Harrym.
N-Harry co ci się stało?!
H-E bo [T.I] no ona wieszz...
N-No mów żesz!
T-Wrzuciłam go do basenu.
1D-Hahhahah
Około 23,wszyscy poszliśmy nad basen.Stał tak Zayn.
T-Co się dziejeee?
Z-[T.I] Zawszę cię kochałem,kocham i kochać będę.Jesteś częścią mojego życia!Wyjdziesz za mnie?
T-Oczywiście!Też cię kocham!
Zayn pocałował cię namiętnie.Usłyszeliście "uuu" jak w filmach miłosnych.
Harry i Lou podeszli do was i wrzucili do basenu.
T-Harry!Louis!!
Wyszłaś z basenu i zaczęłaś gonić w okół domu.
THE END
----------
I co,podoba się?Piszcie w kom,z kim następny imagin ok?