wtorek, 23 kwietnia 2013

Imagin z Niallem



Zmęczona po zajęciach na uczelni wracałaś do domu.
Wiedziałaś, że będzie tam czekał na Ciebie twój chłopak - Niall.
Dzisiaj wróciłaś do domu kilka godzin wcześniej, bo zajęcia były skrócone.
Weszłaś do waszego mieszkania, a tam ...
Ujrzałaś Twojego chłopaka z jakąś blondyną. Stanęłaś w drzwiach i nie mogłaś uwierzyć w to co widzisz. Przecież byliście ze sobą od ponad 2 lat i zawsze był Ci wierny, tak jak ty jemu.
Serce Ci pękało. Łzy napłynęły Ci do oczu.
- [T.I]  to nie tak jak myślisz, ja ... - krzyknął Horan.
- Nie chcę Cię znać. Z  nami koniec. - wykrzyczałaś mu w twarz i odbiegłaś.

Co się stało? Przecież byliście z Niallem nierozłączni. Było wszystko dobrze...
Więc dlaczego miział się z tą blondyną?
Na noc poszłaś do rodziców. Opowiedziałaś wszystko mamie, bo była jedną z Twoich przyjaciółek. Mama oczywiście zaczęła Cię pocieszać, że on nie był dla Ciebie itp.
Postanowiłaś pójść na spacer.
W deszczu szłaś ulicą. Nagle ktoś złapał Cię za ramiona od tyłu. To był Niall.
 - Mówiłam Ci coś! Nie chcę Cię znać! - powiedziałaś.
- Ale [T.I] pozwól mi to wyjaśnić, proszę. - nalegał
- Dobrze, masz minutę.
- tylko?
- 59 sekund.
- Matko przenajświętsza. A więc to była moja była. Ona przyszłą do mnie, cały czas mówiła mi, że mnie kocha. Wiesz, że ja do niej nic nie czuję. Akurat gdy weszłaś rzuciła się na mnie.Uwierz mi.
Nie odzywałaś się. Wierzyłaś mu, przecież ona zawsze taka była.
Niall chciał odejść, rzuciłaś mu się na szyję. "Kocham Cię i wierzę Ci" - wyszeptałaś mu do ucha.
Chłopak dziękował Ci, że mu wybaczyłaś. Byliście znów razem.
W waszym mieszkaniu było cudowanie. Niall poszedł pod prysznic. Dostał smsa "Dziękuję za dzisiaj, było cudownie. Jutro powtórka z tej nocy. Twoja Kasia" . Załamałaś się. Przecież obiecał.
Nie chciałaś już o tym myśleć. Po prostu wzięłaś kurtkę, torebkę i buty i miałaś ochotę wyjść i nigdy nie wrócić.
Z łazienki wyszedł Niall i zapytał:
- Kochanie, co się stało? Dlaczego wychodzisz?
- Kochanie? Do Kasi też tak mówiłeś? - mówiłaś z łzami w oczach
- Ale jakiej Kasi? O co Ci chodzi?
- O co mi chodzi? Do jakiej Kasi? Weź chociaż  nie kłam i przyznaj się do wszystkiego!
- Ale ja nic nie zrobiłem!
- Jesteś zwykłym kłamcą, ale nie wiem czemu nadal Cię kocham. Mam nadzieję że mi to przejdzie, bo jesteś taki jak wszyscy!
- Ale [T.I] - chwycił Cię za rękę, gdy chciałaś wychodzić - Poczekaj, proszę.
- Miałeś drugą szansę i ją zmarnowałeś.
- Ale proszę! - krzyknął
- Nie chcę Cię znać. - powiedziałaś mu, po czym uderzyłaś go w twarz i wybiegłaś.
Biegłaś cała zapłakana przez ulicę. Cały czas myślałaś o tym, jak bardzo go kochasz. Nie mogłaś przestać o nim myśleć. Ale chciałaś  temu zapobiec. Nie chciałaś myśleć już więcej o tym chłopaku, który Cię oszukał. Poszłaś na most. Wyjęłaś żyletkę z kieszeni. "Dzięki Tobie przestałam się ciąć. Ale dzięki Tobie wszystko zaczęło się od nowa" - powiedziałaś myśląc o Niallu.
Zaczęłaś się ciąć. Ból narastał, ale Ciebie to nakręcało. Cięłaś się dalej.
W końcu przestałaś i przeszłaś na drugą stronę bariery. Wychyliłaś się. Miałaś lęk wysokości. Bałaś się. Chciałaś wrócić z powrotem na most. Niestety, nie miałaś już siły w pociętych żyletką rękach. Puściłaś się bariery. "Skoczyłaś" z mostu. Zginęłaś na miejscu.

Dzień pogrzebu
Zebrali się wszyscy Twoi bliscy. Zapłakani. Szczególnie Twoja mama. Nie mogła stać o własnych siłach, więc pomagał jej tata. Wszyscy ubrani na czarno. Był też Niall. Miał ze sobą czerwoną różę. Takie lubiłaś najbardziej. Taką samą różę wręczył Ci, wyznając miłość. Ale miał też zdjęcie. Tak, to było Wasze wspólne zdjęcie. Zrobiliście ja sobie zaraz po tym, jak chłopak wyznał Ci miłość. To było pierwsze zdjęcie Was, jako pary. Był na nim napis "Love forever".
Wszyscy rozeszli się do domów. Niall cały czas był przy grobie. Zaczął mówić:
" [T.i] nigdy nie przestałem Cię kochać. Zawsze byłem Ci wierny. Wiem, że miałaś podstawy, żeby mi nie wierzyć. Sam pewnie też postąpiłbym jak ty w tej sytuacji. Ale to nie był mój telefon. To był telefon Harrego. Zostawił go u nas, gdy był na kolacji. Na prawdę Cię kocham i obiecuję, że będziemy razem na zawsze"
Chłopak poszedł na most. Ten sam, z którego "skoczyłaś".
"Zginę tak jak Ty. Zawsze będę Cię kochał" powiedział i skoczył.
Jednak napis z zdjęcia ma sens.
Miłość na zawsze <3

wtorek, 16 kwietnia 2013

Weosło-smutno-+18 :3

Louis i Harry wlewali w ciebie alkohol-Lou czystą wódkę,a Harry kolorowe drinki.
-Ty,stary już wystarczy.-powiedział Harry,gdy byłaś całkowicie pijana.
-Bierzemy ją i idziemy.-Odpowiedział Lou.
Po głowie chodziły ci myśli "WTF?","Gdzie idziemy?","Co oni chcą zrobić?" itp.Chłopcy zaprowadzili cię do sypialni.Tam położyli cię na łóżku i przywiązali wstążką.Louis zsunął bokserki i zobaczyłaś jego miejsce.Harry włączył kamerę. Skamerował cię od dołu do góry.
-Louis chodź tu.-powiedziałaś z trudem.
Chłopak wiedział o co ci chodzi.Przeszedł na kolanach do twojej głowy i oparł się rękami o ścianę.Otworzyłaś szeroko usta,a ptaszek Tomlinsonona wylądował w nich.Lizałaś go,robiłaś językiem kółeczka i przygryzałaś główkę.W pewnej chwili chłopak wyciągnął "twojego pieszczocha" z twych ust i rozebrał cię.Włożył do twojej pochwy najpierw palec,później dołożył drugi,następnie trzeci,czwarty i włożył całą rękę.Krzyczałaś z podekscytowania.Nie wiedziałaś,w którym momencie w ciebie wszedł.Robił to energicznie,szybko i wsadzał całego.Dochodziłaś.Louis to widział i jego ruchy było coraz szybsze. W końcu wytrysłaś i Lou zlizywał twoje soki.Gdy wszystko "wypił" wziął wibrator i przyłożył go do twojej cnoty.Czułaś przyjemne wibracje.Zaczęłaś ciężko sapać i dyszeć. Tommo kazał ci krzyczeć jego imię.
Zrobiłaś to.Chwilę później doszłaś drugi raz.Gdy "pan w paskach" po raz kolejny zlizał twoje soki,Harry podszedł do niego i zaczęli się całować.Widziałaś dwóch nagich,przystojnych piosenkarzy,którzy się całują.Gdy się od siebie odciągnęli,przyszedł czas na zmianę.Harry odwiązał cię,położył się i kazał usiąść na jego koleżce.Jeździłaś w górę i w dół,przy czym trzymałaś włosy Loczka.Piszczałaś,a on sapał.Chwilę później doszłaś po raz trzeci.I tak bawiliście się około dwie godziny.
Rano obudziłaś się z kacem.Obok ciebie po obu stronach leżeli chłopcy.Nie chciałaś ich obudzić,więc cichutko poszłaś do łazienki się umyć.Szybko to zrobiłaś,potem się ubrałaś i jak zawsze rano weszłaś na laptopa.Wchodzisz w news'y.Masz ochotę się zabić.Czemu?Bo główny temat to "HARRY I LOUIS Z 1D UPRAWIAJĄ SEX Z [T.I][T.N]!!!" Wchodzisz w temat,a pod nim link do filmu,który nagrali chłopcy wczoraj.Wchodzisz z niego.Widzisz siebie,przywiązaną do łózka i Lou,który cię "przelatuje".Wyłączasz film.Wyłączasz laptopa.Zaczynasz płakać i siadasz na kanapie.Potem obudzili się chłopcy,ale wtedy nie było cię już w domu.Nie było nawet twoich rzeczy.Była tylko jedna malutka karteczka na blacie w kuchni "Dziękuję,że mi zniszczyliście życie!!Jesteście największymi ciotami,jakie w życiu widziałam".Po tych słowach poszłaś do Zayna,który po Harrym i Lou był twoim najlepszym przyjacielem.Opowiedziałaś mu wszystko i pokazałaś film. Zayn cię przytulił i powiedział
-Nie przejmuj się nimi...Wiem jacy są...Próbują zwrócić na siebie uwagę...
-Jak mam się nie przejmować?!Oni mnie upokorzyli!!Jestem numerem jeden w temacie plot w necie!-znowu zaczęłaś płakać.Wtuliłaś się w ramiona muzułmanina.
-[T.I]nie płacz!-Zayn mówił to z przejęciem.
-Zayn...Ja nie dam rady!-Płakałaś.
-[T.I] powiem ci coś.Dobrze?-Zayn zapytał się.
Pokiwałaś znacząco głową.
-[T.I] kocham cię.Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem,poczułem między nami więź .Nie zrozum mnie źle,ale ja...chciłbym,żebyś była moją dziewczyną.
-Zayn.Też bym chciała,ale zaraz posypią się hejty,że bzykam się z byle kim,że jestem łatwa itp.Nie chce tego.
-Będziemy to ukrywać.Nawet menager się nie dowie.Chłopcy też.
-Dobrze.
I wtedy ty i Zayn pocałowaliście się.Na nieszczęście,wtedy weszli Harry i Lou
-KURWA!WIEDZIAŁEM,ŻE TUTAJ BĘDZIESZ!POJEBAŁO CIĘ?!JESZCZE WCZORAJ SIĘ Z NAMI BZYKAŁAŚ,A TERAZ?TERAZ CAŁUJESZ SIĘ JAKBY NIGDY NIC Z ZAYNEM!!-wykrzyczał Harry,kiedy cię zobaczył.
Zaczęłaś ryczeć.
-TO WAS POJEBAŁO!ONA NIE ROBIŁA TEGO Z WŁASNEJ WOLI!!UPILIŚCIE JĄ!-Bronił mnie Zayn.
Doszło do bójki. Zayn wylądował w szpitalu.Jego stan był ciężki.Pojechałaś tam z nim.Słyszałaś jak ciężko oddycha.Pytałaś się lekarza czy z tego wyjdzie,on mówił,że nie potrafi powiedzieć.Przytuliłaś się do niego. Wtedy jego stan polepszył się.
-Pa..Paa...Panii...Pani ma dar!-powiedział lekarz,który był na sali.
-WTF?!O co panu chodzi?-zdziwiłaś się.
-Niech pani cały czas będzie przy panie Maliku,to on wyzdrowieje...znaczy sińce nie zejdą,ale pan MAlik czuje się lepiej,gdy pani przy nim jest.
Więc zostałaś przy nim noc.Rano lekarz zrobił Zaynowi badania i wypuścił ze szptala.
-Zayn,przepraszam,to moja wina!-Mówiłaś po drodze.
-Nie.To moja wina.Ja cię broniłem.Ale to mi nie przeszkadza.Przynajmniej tobie nic nie zrobili.
-Wiesz...Coraz bardziej się do siebie zbliżamy. Wiem że to dziwnie zabrzmi,ale ja coś do ciebie zaczynam czuć.Przepraszam.Naprawdę przepraszam.
-Jesteśmy przecież parą,co nie?
-Parą?!Co?!
-Nie pamiętasz wczoraj?
-Ach tak...Wczoraj.
DWA LATA PÓŹNIEJ
Bierzesz dzisiaj ślub z Zaynem. Z chłopakiem,który cię bronił,gdy dwójka innych szykanowała.On jest twoim bohaterem.To on jest HERO.Największy,najlepszy i jeszcze raz naj.Tak to Zayn Malik.

niedziela, 14 kwietnia 2013

Dzisiaj trochę inaczej-Justin Bieber

-Daj mi spać!-Krzyczysz,bo czujesz jak twój ukochany zaczyna cię łaskotać!
-Ale kotku...Jest już 13!O 15 idziemy na imprezę do 1D.Zapomniałaś?-Tak.Nie przewidziałaś się.Idziesz na imprezę do 1D.Z kim?Z twoim chłopakiem -Justinem Bieberem!
-Jeszcze 5 minut!-Powiedziałaś do Jusa.
-Niee ! -W tej chwili Justin uderzył cię poduszką.Wiedziałaś,że to oznacza: Wojnę na poduszki!Ta wojna trwała około 10 minut.
-To jak,dasz mi jeszcze pospać?-Zapytałaś się słodko.
-Dam kotku-I wtedy Jus cię cmoknął w czoło.
I zasnęłaś.Obudziłaś się jakiś czas później.Patrzysz na zegarek.Godzina 14:32...Ziewnęłaś,ale zaraz się ogarnęłaś,że za niecałe pół godziny masz być na imprezie.Szybko się umyłaś,ubrałaś i uczesałaś.Przed wyjściem przejechałaś tylko błyszczykiem i machnęłaś tuszem.To wszystko zrobiłaś w dokładne 20 minut.
-Kocie,jesteś jeszcze?-Usłyszałaś głos Jusa.
-A co,miałam wyjść oknem?Hahaha-Zaśmiałaś się,bo Justin był na dole i słyszałby,że drzwi się otwierają.
-Chodź,wsiadaj do samochodu-Powiedział chłopak.
Poszliście do samochodu i pojechaliście do 1D.
**Po powrocie**
Jesteś kompletnie pijana.
-Słyszysz mnie?[T.I] rozumiesz co mówię?-Widać,że Jus się o cb martwił
-Taa rozumiem*HIK*
Justin położył cię do łóżka i poszliście spać.
Tak minęło wam kilka miesięcy,kilka pięknych miesięcy.Pewnego dnia Jus oznajmił:
-[T.I] mam trase koncertową,muszę wyjechać.Przepraszam.
-Mogę przecież pojechać z tobą??
-Nie,producent zakazał brać kogokolwiek.Zrozum.
-Spoko rozumiem.
I pomogłaś Justinowi się spakować.
Następnego dnia chłopak pojechał na lotnisko.
-Będę do ciebie codziennie dzwonił.Nie martw się-powiedział na pożegnanie.
"Czy jakakolwiek dziewczyna na świecie ma tak wspaniałego chłopaka?"-pomyślałaś już w domu.
Trzy miesiące później dowiedziałaś się,że jesteś w ciąży z Jusem.Zadzwoniłaś do niego:
-Halo,Jus?Będziesz ojcem!Jestem w ciąży!-powiedziałaś szczęśliwa.
-Co?!Tak!Będę ojcem!Alee....My mamy po 18 lat!Ale co tam!Będę ojcem!-Justin powiedział to bardziej zachwycony niż ty.
I jeszcze chwile porozmawialiście jeszcze chwilę i się rozłączyliście.
Cztery miesiące później dostałaś telefon od menagera Justona.
-Halo,pani [T.I]?Z tej strony menager Justina.Pański chłopak,leży w szpitalu.
-CO?!CO MU SIĘ STAŁO?!-Wykrzyczałaś
-Proszę mówić spokojnie.Justin został napadnięty przez swoje psychofanki,gdy był na zakupach.
-Wyjdzie z tego?
-Oczywiście.Mogłaby pani przylecieć tutaj?Zafundujemy podróż.
-Ale ja jestem w 7 miesiącu ciąży.
-Poleci pani I klasą.Zakupimy także lekarzy.Ach,i to będzie prywatny samolot.
-No dobrze.
Spakowałaś się i dwa dni później wyleciałaś do Los Angeles,gdzie aktualnie przebywał Justin.Kilka godzin lotu i po wszystkim.Nic specjalnego w samolocie się nie wydarzyło.Na szczęście.Poszłaś ze swoim brzuszkiem do szpitala.Przy wejściu czekał na ciebie menager Justina.
-Niech pani ze mną pójdzie.-Powiedział i poszliście do sali z Justinem.
-Cześć kotku..Ooo jaki duży brzuszek-Powiedział na pół przytomny chłopak,gdy zobaczył,że wchodzisz.
-Cześć Jus.Kiedy wyjdziesz?-Zapytałaś się i pocałowałaś Justina w policzek.
-Mieli mnie wypisać dzisiaj rano,ale jednak zrobią to wieczorem,bo nie zrobili jakichś badań.
-Dobrze.Zostaniemy tu z tobą.
-Czemu zostaniecie?A nie zostaniesz?-Zdziwił się Jus.
-A chłopczyk?
-To będzie chłopczyk?-zapytał Bieber.
-Tak.-powiedziałaś.
Później poszłaś do prestiżowego hotelu,w którym najpierw mieszkał Justin.Dał ci klucze,a "służący" Justina wzięli twoje bagaże.
-WoW,ale chata!-Powiedziałaś,kiedy weszłaś.'Służący" odłożyli twoje rzeczy,a ty się umyłaś i poszłaś spać.Nawet nie zauważyłaś kiedy Justin wszedł i położył się razem z tobą.Dopiero rano,zobaczyłaś przyszłego ojca w łóżku.
Około 15,zaczęliście się pakować.
-Ty też wracasz?-pytałaś Jusa.
-Taa,zerwałem kontakt,bo wolę być z tobą niż na jakiejś trasie.
I wróciliście do Londynu,do domu.
Dwa miesiące później urodziłaś syna,nazwaliście go po tacie Drew.
A gdy synek skończył roczek,wzięliście ślub i żyliście,a raczej żylibyście szczęśliwie,gdyby nie to,że gdy wracałaś ze sklepu potrącił cię samochód.W związku z tym,Justin mający na swoim koncie kilkadziesiąt milionów,porzucił karierę,sprzedał willę i mieszkając w jednorodzinnym domku wychowywał samotnie małego Drewa.
THE END

czwartek, 11 kwietnia 2013

Imagin z Niallem

[T.i] - dziewczyna, która nigdy nie miała szczęścia w miłości. Nie miała wielu przyjaciół...
Niall - najbardziej znany i rozchwytywany chłopak w szkole. Marzenie każdej dziewczyny...

Znali się ze szkoły. On bardzo jej się spodobał, lecz ona była dla niego nikim...
On  strasznie mi się podobał. Ale czy ja byłam kimś dla niego? Przecież nigdy z nim nie rozmawiałam... Czy on mnie w ogóle zna? Postanowiłam napisać do niego na GG. 
Ona: Cześć.
On: Ee siema. 
Ona: Co tam słychać?
On: Nic. Wiesz, nie mam ochoty z Tobą gadać. Nara. 
Tak długo się zbierałam, żeby do niego napisać. A on ?! Automatycznie wyłączyłaś GG i rozpłakałaś się. 
Następny dzień.
Szkoła. Skończyłam już lekcje. Teraz mogę spokojnie wrócić do domu. 
Gdy wychodząc ze szkoły zauważyłam Nialla i jego śmiesznych kumpli. 
Ci jego koledzy zaczęli się z Ciebie śmiać, rzucać jakimiś karteczkami, a nawet zaczęli pluć. Niall nic z tym nie robił. Nawet miałaś wrażenie, że jego to śmieszy tak samo jak ich.
Wieczorem cały czas o tym myślałaś, myślałaś o Niallu. Co by to było gdyby? Miałaś łzy w oczach. Przecież taki chłopak jak on, nigdy nie zakocha się w szarej myszce, jaką jesteś ty. 
Nagle zadzwonił dzwonek. Poszłaś otworzyć, myśląc, że to Twoja babcie, która miała cię odwiedzić. 
Otworzyłaś drzwi i ... ujrzałaś w nich Nialla. 
Ona: Czego tu chcesz? 
On: Możemy porozmawiać?
Ona: A co, może też chcesz mnie potraktować jak Twoi koledzy?
On: Nie, ja chciałem Cię przeprosić. Za dzisiaj i za wczoraj, że tak Cię potraktowałem. 
Ona:  Coś jeszcze?
On: Ja chciałem...
Nie dokończył, bo zamknęłaś mu drzwi przed nosem. Nie miałaś ochoty go oglądać. 
Na następny dzień .
Wychodzisz ze szkoły. Znów czekają na Ciebie Niall i jego kumple. Oni znów zaczęli Cię wyzywać, lecz tym razem Niall stanął w Twojej obronie. Zaczął ją ponownie przepraszać. 
- Daruj sobie! - krzyknęłaś, po czym odbiegłaś do domu.
Nie interesowało Cię, co pomyślą sobie o Tobie jego kumple i co on pomyśli. 
Miałaś to wszystko gdzieś! 
Gdy nagle zauważyłaś, że Niall biegł za Tobą. 
On: Proszę daj mi szansę.
Złapał Cię za rękę. Nie wiedziałaś, co robić. Miałaś mętlik w głowie. 
On: Spotkasz się ze mną jutro o 15 ? 
Ona: Dobrze, ale tylko raz! 
Następny dzień.
Ubrałaś się na "randkę" z Niallem. Czekałaś przy drzwiach, gdy nagle zadzwonił dzwonek. Razem z chłopakiem wyszliście. 
Było cudownie. Świetnie się razem bawiliście i dogadywaliście. Poszliście do restauracji. 
Wszystko było idealnie ... 
Gdy nagle ...
Do restauracji weszli jego kumple.
Oni: No stary, nie sądziliśmy, że Ci się uda. Wygrałeś.
Nie wiedziałaś, co się dzieje. Umówił się z Tobą, żeby wygrać zakład?! 
On: [T.i] to nie tak jak myślisz!
Ona: Skąd możesz wiedzieć, co ja myślę? 
Po czym wybiegłaś z restauracji. W oczach miałaś łzy. Nie zauważyłaś nadjeżdżającego samochodu. Nagle "urwał Ci się film". 
Niall podbiegł do Ciebie  i zadzwonił po karetkę.
W szpitalu cały czas był przy Tobie...
Lekarze stwierdzili, że możesz się nie wybudzić. 
Niall był załamany ... 
Nie wiedział co zrobić... 
Napisał list, po czym wybiegł na ulicę i wpadł pod ciężarówkę.
Zginął na miejscu...
Gdy się wybudziłaś zobaczyłaś list. 
" Droga [T.i] 
Przepraszam za wszystko. Prawda jest taka, że założyłem się z chłopakami, ale będąc z Tobą na prawdę się zakochałem. Nie chcę myśleć, że już sie nie obudzisz. I to z myślą, że jestem tego przyczyną. Postanowiłem odejść. Jeśli się obudzisz, wiem, że mnie nie zobaczysz. Wiem, że mnie nienawidzisz. Ale proszę, wspomnij o mnie czasami. Na zawsze z Tobą. Niall " 
Rozpłakałaś się. On Cię na prawdę pokochał. Chciałaś być teraz z nim ..
Ale ...
Był tylko jeden sposób, byście byli razem ... 
Jeden ...
Ale wiedziałaś, że tego chcesz...
Wzięłaś żyletkę i podcięłaś sobie żyły ...
Umarłaś ... 
Ale teraz ...
Możecie być razem ...
NA ZAWSZE ....

piątek, 5 kwietnia 2013

Imagin z Louisem

- No ale mamo, dlaczego muszę iść z nią na ten głupi koncert?! - wykrzyczałaś zdenerwowana, bo musiałaś iść z twoją młodszą siostrą na koncert Seleny Gomez.
- Bez dyskusji. Pójdziesz z nią na ten koncert, czy tego chcesz czy nie. - mama była stanowcza. 
- Ale ja nie lubię Seleny Gomez mamo! To jakaś gwiazdunia  z bajek dla dzieci! - powiedziałaś swoje.
- Posłuchaj mnie. Albo pójdziesz z Ewą na ten koncert, albo masz szlaban na komputer, telewizję i spotkania z przyjaciółmi i to twoje Łań Dajrekszyn! - zagroziła.
- Ale ja jestem prawie dorosła.
- Jeszcze kilka miesięcy Ci brakuje. Więc przez to kilka miesięcy nadal będziesz musiała robić to, co Ci każę. A jeśli nie, to szlaban! Koniec dyskusji. Ubieraj się, tata zaraz was zawiezie.
Z mamą nie ma przelewek. Wiem, że dotrzyma słowa. Szybko ubrałaś się w sukienkę w kwiatki i założyłaś na to czarną marynarkę i vansy. Nie lubiłaś się malować, więc poszłaś w 100% naturalna. Zeszłaś na dół, wzięłaś swoją torbę i wsiadłyście z siostrą do samochodu, gdzie już czekał tata. 
- Odbiorę Was o 22. Mam nadzieję, że Ewka nie uśnie.
- Nie tato! - krzyknęła radosna Ewa - Ja uwielbiam Selenę. Tak  jak [t.i] One Direction! 
Uśmiechnęłaś się pod nosem. Byłaś już na koncertach One Direction, ale nigdy nie wzięłaś ze sobą Ewy. Było Ci nie o tyle przykro, co głupio. Postanowiłaś, że na następny koncert sama uzbierasz pieniądze dla Ciebie i dla niej, co nie będzie łatwe, bo nie jesteś pełnoletnia. A wiedziałaś, że pobyt na ich koncercie to marzenie Twojej młodszej siostry.  Podjechałyście przed miejsce, gdzie miał odbywać się koncert. Miałyście miejsca pod samą sceną. Twoja siostra była w skowronkach. Obok Was był wysoki brunet. Miał nieziemskie oczy. I też był z jakąś małą dziewczynką. Słyszałaś, jak dziewczynka mówi do niego "Braciszku", dlatego wiedziałaś, że to jego siostra. Zraz, zaraz. Przecież to Louis Tomlinson z 1D! Rozmawiałaś z Louisem, o ich koncertach, opowiadałaś mu o sobie. On przyszedł tu z takich samych powodów jak Ty. Dziewczynki razem skakały i śpiewały piosenki Seleny. Koncert się skończył o 19. A miał o 22. Było to dziwne. Ale na scenę weszło One Direction! Twoja siostra skakała z radości. Wszyscy szaleli. Koncert skończył się o 21. Postanowiłaś zabrać swoją siostrę na coś do zjedzenia. Poszłyście do Nandos. Zamówiłyście jedzenie. Nagle przysiedli się do Was Louis i Niall z 1D.
- Co wy tu robicie? - zapytałaś zdziwiona, a za razem szczęśliwa, bo od zawsze podobał Ci się Louis. 
- No widzisz Niall zawsze jest głodny, a Nandos to jego drugi dom. - uśmiechnął się Lou.
Widziałaś, jak Niall wyjada frytki Twojej młodszej siostrze. 
Uderzyłaś go w rękę, gdy tylko sięgnął po kolejną frytkę.
- Jeszcze raz wyjesz jej coś z talerza, to Ci przywalę i zjem Ci twoje zamówienie kochanie. - powiedziałaś z szatańskim uśmiechem.
- Jesteś zła kobieta! Nie widzisz że mnie w tym zespole głodzą?! 
Nagle przyszło jego zamówienie. Ty nadal rozmawiałaś z Lou, a twoja młodsza siostra dokuczała Horanowi. 
- Strasznie dużo jesz. - mówiła
- Nie widzisz, że wujek Niall głoduje? A ty mi mówisz, że dużo jem. - odpowiedział.
- A nie pomyślałeś, że jeśli będziesz tak dużo jadł, to będziesz gruby i żadna dziewczyna Cię nie będzie chciała?
- Ty też dużo jesz! Krasnoludku! 
- Ja tańczę balet, a ty nic nie robisz!
- Taka z Ciebie prima balerina, jak ze mnie primadonna! 
I tak sobie dokuczali. Ty z Lou śmialiście się z nich. To było takie słodkie. Tommo poprosił Cię na chwilką na dwór. Nie chciałaś zostawiać Ewki samej, więc zostawiłaś ją z Horanem.
Byliście z Louisem na dworze. Chłopak złapał Cię za rękę i przyciągnął do siebie. wyznał Ci miłość. Zostaliście parą i namiętnie się pocałowaliście. Na dworze nie było żadnych paparazzi więc byliście spokojni. Jako para wróciliście do środka. Usłyszeliście głosy Ewki i Horanka. 
- Ty mały krasnoludku!
- Ty dużo śmierdziuchu zboczuchu!
- Jesteś  mała i wredna!
- Jesteś duży i głupi! 
Zaśmialiście się z Lou Cię pocałował. Niall momentalnie zasłonił małej oczy.
-Nie możesz patrzeć, jesteś za mała!
- Ja nie mogę, ale ty się napatrz staruchu, bo później nie będziesz wiedział jak się całować i jeszcze zjesz dziewczynie  język. - odpyskowała mu mała.
Radośni wróciliście do domu. Przyjechał po Was tata, ale nie było już chłopców, bo musieli wracać. Mała oczywiście opowiedziała tacie wszystko. Ale nie gniewasz się na nią. Jesteś szczęśliwa jak nigdy <3



Imagin z dedykacją dla Joanny Nowak.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Imagin z Harrym +18 ^^


IMAGIN +18 dla mojego zboka Darii ;**,która razem ze mną prowadzi bloga ;)
------------------------------------------------------------------------------------  
Druga nad ranem.Dostajesz sms'a od swojego przyjaciela-Harrego/
"Przyjdź do parku to ważne.TERAZ!".Ubrałaś się i pobiegłaś do parku.Usiadłaś na ławce,gdy ktoś pociągnął cię za rękę.
-Chodź!-po głosie rozpoznałaś Loczka.Nie za przeczyłaś,bo to był Harry Styles.Szliście w stronę jego domu .Nie wiedziałaś o co chodzi.Gdy weszliście do willi,Hazz zaciągnął cię do jego pokoju i pchnął na łóżko.Zamknął drzwi na klucz i zaczął się do ciebie dobierać.
-Harry,co robisz?!Przestań!-Krzyknęłaś.
-Cicho bądź!!-Odpowiedział Harry.
Widziałaś,że był wkurzony.Bałaś się go.Zobaczyłaś uchylone okna,więc rzuciłaś się w ucieczkę.Nie zdążyłaś dobiec do okna,bo poczułaś ciągnięcie za włosy.
-Wracaj tu s**o!-Harry był serio wkurzony.Rzucił cię na łóżko z taką siłą,że uderzyłaś głową w ściane. Harry usiadł na tobie i zaczął rozbierać.Miotałaś się i szarpałaś,co jeszcze bardziej podniecało lokatego. Gdy byłaś całkiem naga przywiązał cię do łóżka i zsunął bokserki.Jego "koleżka" był duży.Próbował włożyć ci całego,lecz się nie mieścił.Cisnął mocniej,tak,że zaczęłaś płakać.Dopiero płacz na niego wpłynął.Wyszedł z ciebie,zaczął zbierać twoje rzeczy.
-Przepraszam.NIe chciałem.-Powiedział chłopak.
-NIE CHCIAŁEŚ?!KURWA NIE CHCIAŁEŚ?!-Krzyknęłaś na niego.
-Wybacz mi!-Harry powiedział błagalnym tonem.
-Wytłumacze ci coś.Weź pluszaka i go całego rozszarp.
Harry zrobił to co mu mówiłaś.
-A teraz go przeproś i zobacz czy się pozbiera!-Po tych słowach ubrałaś się jak najszybciej umiałaś i wybiegłaś do swojego domu.Siedziałaś zaszyta w swoim pokoju.Zgwałcona przez najlepszego przyjaciela.Miałaś przecież tylko 15 lat.Siedziałaś tak z 2 godziny. Potem przyszedł sms. "Na pamiątkę śmierci twojego gwałciciela,umrze on w twoim ulubionym miejscu."Po przeczytaniu nalały ci się zły do oczu.Ubrałaś się i pobiegłaś do Big Bena.To tam poznałaś Harrego. Chłopak stał na na balkonie za barierką.Jak szalona wbiegłaś na górę i nawet nie zauważyłaś jak uderzasz w słupek.Straciłaś przytomność.Harry zadzwonił na pogotowie. Słyszałaś tylko syreny karetki i głosy.Nie rozumiałaś nic z rozmowy.
***
-Ona przeżyje?!-Wypytywał się  Harry
-Tak.To nic takiego.-Odpowiadał zawsze lekarz.
Po kilku godzinach się ocknęłaś.Obok siebie,na krześle zobaczyłaś śpiącego Harrego. Obudziłaś go,a on cię widząc przytulił mocno.
-Przepraszam.-powiedział patrząc ci prosto w oczy.-Nie gniewaj się na mnie.Już dawno chciałem to zrobić.Kocham cię.Nie chciałem,żeby moje wyznania zostały wyznane w tej chwili,miejscu i w ten sposób.Przepraszam.-Mówiąc to,po policzku Hazzy płynęły łzy.
-Harry,nie gniewam się już.Ja też cię kocham.
-Mogę?-Zapytał Harry.Wiedziałaś o co mu chodzi.Pokiwałaś znacząco głową.Wtedy Loczek cię pocałował.Z każdą chwilą pocałunek robił się coraz namiętny.
-Wybaczysz mi?-Harry powiedział to bardzo spokojnie.
-Już to zrobiłam.-I znowu Harry zatopił w tobie swe usta.