Hej,przepraszam za nieobecnosc.Sprzedalam laptopa bo sie zepsul,wybaczcie.P ostaram sie dodawac imaginy co 3-4 dni,z utrudnieniem no pisze na telefonie.
Mam 19 lat,ty 20.Jestesmy ze soba prawie 4.Mieszkamy w Londynie,we wspolnym mieszkaniu,ktore wynajelismy okolo rok temu.Leze na lozku,ogladajac TV.Czekam,az wrocisz z uczelni.Ty uczeszczasz na studia gastronomiczne, a ja na matematyczne.Dzis konczylam lekcje dwie godziny wczesniej niz ty.Wstalam,poszlam do kuchni i otworzylam lodowke."Niedlugo wraca moj ksiaze,czas cos przygotowac".Wyciagnelam jajka,mleko i maslo.Z polki wyciagnelam make,proszek do pieczenia i cukier wanilinowi.Nastawilam piekarnik i wyszlam do sklepu po cukier.Wrocilam do mieszkania.Zmiksowalam wszystko,a nastepnie przelalam do foremek.Wsadzilam do piekarnika i ustawilam czas.Ponownie polozylam sie na naszym lozku,czekajac az wrocisz.Uslyszalam piszczenie wiec poszlam do kuchni.Wyciagnelam wypieki na blat.Wyciagnelam z szafki lukier,bita smietane i posypke.Udekorowalam ciastka i polozylam je na stole w jadalni.Po kilku minutach wszedles do mieszkania.Przywitales mnie pocalunkiem,jak zwykle.Usiedlismy przy stole i jedzac babeczki,rozmawialismy jak minal dzien.Poszedles do lazienki,umyles sie i przebrales.Powiedziales zebym sie ubierala,bo zaraz wychodzimy.Wzielam prysznic.Wlozylam na siebie ta czarna sukienke,ktora mi kupiles.Pomalowalam rzesy,zalozylam bolerko i wyszlismy. Udalismy sie do parku.Usiedlismy przy fontannie.Byla pieknie oswietlona.W pewnym momencie ukleknales.Wyciagnales z kieszeni male,biale pudeleczko.W srodku byl pierscionek zareczynowy.Nie musiales nic mowic,ja zrozumialam o co chodzi.Bez wachania powoedzialam "Tak".Mialam lzy w oczach.Zalozyles mi pierscionek na palec i przytuliles mnie.Zaczelam rzewnie plakac w twoich objeciach.
Imaginy o 1D
niedziela, 9 lutego 2014
wtorek, 20 sierpnia 2013
Imagin z Liamem
Przepraszam za długą
nieobecność ;*
Jest sobota wieczór. Deszcz pada i
wygląda na to, że nie ma zamairu przestać. Szłaś sama przez park. Właśnie mija
rok od kiedy nie żyje twoja mama. Wspominasz dzień jej śmierci.
*wspomnienie*
Tata jak zwykle przyszedł do domu po pracy. Z mamą
zrobiłyście mu obiad. Dzisiaj jest 30 rocznica ich ślubu. Tato przyniósł do
mamy ogromny bukiet, składający się z 30 czerwonych róż. To ulubione kwiaty
mamy. Byli szczęśliwym małżeństwem. Tata oznajmił, że zabiera dziś mamę do
restauracji na kolację i do teatru. Ty w tym czasie miałaś zostać w domu.
Nadszedł wieczór. Rodzice ubrali się elegancko i wyszli. Pamiętasz jak
strasznie długo ich nie było. Położyłaś się spać. Rano nadal ich nie było. Do
drzwi zapukała policja. Okazało się, że rodzice mieli wypadek samochodowy. Ktoś
uderzył w nich znad przeciwka. Mama zginęła na miejscu, tata tafił w ciężkim
stanie do szpitala.
*koniec wspomnienia*
Od tamtego czasu tata zaczął pić. Na tym się nie
skończyło; bił Cię,poniżał. Miałaś tego dosyć, więc przeprowadziłaś się do
babci. Ten park jest właśnie kilka metrów od jej domu.
Ale babcia nie wiedziała o Twojej tajemnicy, nikt o
niej nie wiedział, z wyjątkiem twojej przyjaciółki, która robiła to samo.
Popadłyście w nałóg, zaczęłyście brać narkotyki.
Dziś w parku zastanawiałaś się nad tym. Rozpłakałaś
się, bo przez nie straciłaś chłopaka. Z oczami pełnymi łez zaczęłaś biec w
kierunku domu. Po drodze wpadłaś na jakiegoś chłopaka.
- Mogę Ci w czymś pomóc?- zapytał.
- Nikt mi nie może pomóc - odpowiedziałaś i pobiegłaś
dalej.
Chłopak przez jakiś czas biegł za Tobą, ale zgubiłaś
go.
Nazajutrz jak zwykle poszłaś do pracy. Pracowałaś jako
kelnerka w restauracji. Nie mogłaś uwierzyć w to, kogo tam spotkałaś.
Był to chłopak z parku. Też Cię poznał. Był z rodziną.
Podeszłaś do stolika, przyjęłaś zamówienie. Gdy nagle mały chłopczyk, to chyba
był brak chłopaka z parku wylał na Ciebie wodę.
Wszyscy się przejęli. Jakaś pani (chyba jego mama)
zaczęła Cię przepraszać.
- Przepraszma panią. On nie chciał - zaczęła.
- Nic się nie stało. Przepraszam, pójdę się przebrać. -
powiedziałaś, po czym poszłaś się przebrać.
Rodzina chłopaka wraz z nim zjadła posiłek i wyszli z
restauracji. Było Ci przykro, bo chciałaś przeprosić chłopaka za wczoraj.
Dochodziła 19, kończyła się Twoja praca. Założyłaś
kurtkę i wyszłaś z lokalu.
Wracałaś przez park, gdy nagle ..... ktoś zasłonił Ci oczy. Myślałaś, że to
Twoja przyjaciółka, więc nie stawiałaś oporu i nie zaczęłaś panikować. Osoba
dość mocno trzymała dłoń na Twojej twarzy, zaczęło Cię to boleć.
- Dość, przestań. Wyrwałaś się i zobaczyłaś, że to nie
była twoja przyjaciółka, tylko jkiś człowiek
w czarnej kominiarce. Zaczął mówić, że masz być cicho, bo inaczej Cię zabije.
Ty zaczęłaś krzyczeć ze strachu. On natychmiast rzuciał sie na Ciebie i zaczął
Cię bić, kopać. Poczułaś, jak zadaje Ci kolejne ciosy prosto w brzuch. Powoli
traciłaś przytomność. On popchnął Cię na jakieś drzewo, uderzyłaś w nie głową.
Nie miałaś już siły. Napastnik zaczął zdejmować z Ciebie ciuchy. Mówił ,że albo
będzies zcicho, albo będzie musiał Cię uderzyć. Krzyknęłaś. Na nic to było.
Nikt Cię nie usłyszał, a dostałaś za to w twarz. Czułaś się coraz słabiej. Ale
nagle przestałaś czuć na sobie napastnika. Nie zdąrzyłzrboić tego ,co
zamierzał, bo ktoś przerwałmu jego plany. To byłwysoki, dorze zbudowany
chłopak. Widziałaś, że dzwonił, pewnie po policję i pogotowie. Człowiek, któy
chciał się do Ciebie dobrać soatałod niego w twarz i się przewrócił. Chłopak,
który Cię uratował podbiegł do Ciebie. Zobaczyłaś, że to chłopak z restauracji.
Zaczął mówić:
- Nic Ci nie jest? Wszystko okej?
- Prawie, strasznie boli mnie brzuch. On chciał
mnie zgwałcić - odpowiedziałaś i zaczęłaś płakać.
- Proszę, nie płacz. Jestem Liam. Chciałem Ci pomóc
kilka dni temu, ale uciekałaś ode mnie. Aż tak źle wyglądam?
Zaśmiałaś się, a to było celem chłopaka.
- Wręcz przeciwnie. Jesteś bardzo przystojny.
Chciałam Cię przeprosić za wszystko, ale już nie było Cię w restauracji.
- Spokojnie. Jest już policja i pogotowie. Ten, który
chciał Ci to zrobić dostanie za swoje. Trzymaj się.
Powiedizał chłopak, ale lekarze szybko go od Ciebie
odciagnęli i zaczęli Cię badać. Powiedzieli, że biorą Cię do szpitala. Nie
chciałaś tam jechać, ale powoli traciłaś przytomność. Liam zaczął się dopytywać,
do jakiego szpitala Cię biorą, bo chciał pojechać razem z Tobą. Lekarze mu
odpowiedzieli i prosili, aby zawiadomił Twoich bliskich i złożył zeznania.
Więcej już nie pamiętasz, bo straciłaś przytomność.
Obudziłaś się dopiero w szpitalu następnego dnia.
Obok Ciebie była babcia. Cała zapłakana powiedziała, że cieszy się, że nic Ci
nie jest. Powoedziała też, że ktoś na Ciebie czeka. Myślałaś, że to Liam, ale
to był Twój tata. Miał w ręce bukiet kwiatów i jakieś zdjęcie. Babcia wyszłą,
zostawiając Was samych. Tato usiadł na krześle, jakie było obok Ciebie. Zaczął:
- Córciu, tak strasznie chciałem Cię przeprosić. Źle się zachowałem, zostawiając Cię samą z tyloma problemami. Ale po śmierci mamy nie mogłem znaleźć sobie miejsca, nie mogłem sobie poradzić i zacząłem pić. Zmieniłem się już. - mówił przez łzy - Zmieniłem się specjalnie dla Ciebie, bo Cię kocham.
- Tato, ja też Cię kocham, ale nie wiem, czy będę potrafiła Ci wybaczyć... - opowiedziałaś
W tym momencie tato pokazał Ci zdjęcie, które widziałaś, że trzymał, ale nie wiedziałaś, co było na tym zdjęciu...
- Poznajesz tę panią? ona zawsze potrafiła wybaczać - pokazał Ci zdjęcie mamy.
Rozpłakałaś się i mocno przytuliłaś tatę. Postanowiłaś mu wybaczyć, bo przecież każdy w życiu popełnia błędy. Tuliliście się, gdy do Twojego szpitalnego pokoju wszedł ktoś. Nie widziałaś twarzy, bo miał ją zasłoniętą ... ogromnym bukietem czerwonych róż. Tato powiedział, że nie będzie przeszkadzał i wyszedł. Nagle zza pięknego bukietu ukazałą się jeszcze piękniejsza twarz - twarz Liama.
- Jak się czujesz księżniczko? - zapytał i na przywitanie pocałował Cię w policzel.
- Dzięki Tobie wszystko dobrze. Dziękuję, jesteś cudowny!
*kilka lat później *
Zrozumiałaś, że zakochałaś się w Liamie i że to ten jedyny.. Chcieliście być razem an zawsze i dzień dłużej! Liam jest bardzo oryginalny i podczas Twojego występu w X Factorze wszedł na scenę i Ci się oświadczył .
Miło mieć przy sobie bratnią duszę.
Podoba się ? :)
sobota, 10 sierpnia 2013
Imagin ze stronki na FB
Zapatrzony w zaparowaną szybę przejechałem palcem po
jej powierzchni czując na skórze przyjemny, rozdzierający ją chłód. Nic
tak nie koiło moich zszarganych nerwów jak ten kawałek spowitego zimowym
mrozem szkła. Gdyby wiedziała co ją czeka.. Skarbie znów sobie
przeskrobałaś i nigdy więcej już tego nie powtórzysz. Z moich ust
wydobył się śmiech. Opanowałem się jednak po chwili, przypominając
sobie, że stoję na półpiętrze jej bloku. Dziś chciałem być niezauważony,
a kilka dni temu.. najważniejszy. Zawsze chciałem taki być, ale ona
najwidoczniej tego nie rozumiała, nie chciała zrozumieć. I już nigdy
tego nie zrozumie.
Moje małe kochanie zapomniało, że mam klucze od mieszkania. Oj
głupiutki, głupiutki misiu.
Spojrzałem na zegarek. Punkt czwarta. Pora na prysznic,
prawda?Delikatnie przekręciłem kluczyk w zamku, który zacharczał, tak
samo jak moje sumienie. Sumienie mordercy i samobójcy. Znałem dom na
pamięć. Kupiliśmy i umeblowaliśmy go według własnych upodobań. Był
chaosem a jednocześnie oazą dla nas obojga. Gdybym mógł, zamknął bym ją w
nim i nigdy nie wypuszczał. Ostatni raz spojrzałem na sofę w salonie.
To tam przy włączonej muzyce relaksowaliśmy się w swoich ramionach,
gdzie często usypiałaś. Lubiłaś to, prawda? Po chwili kierowałem się
długim i ciemnym korytarzem w stronę światła, wpuszczanego do niego
przez uchylone drzwi. Ciemność mi nie przeszkadzała. Dzięki ciemności
człowiek myśli racjonalnie, skupia się na swoich rozważaniach, a jednak
było tam światło, które zakłóciło głos prawdziwego mnie. Louisa Williama
Tomlinsona, który nawet nie przypuszczał, że tak łatwo dostanie się do
środka. No tak, nigdy nie zrobiłem jej krzywdy, więc pewnie dlatego nic
nie było jej straszne, chociaż powinno, bo to przecież ja chroniłem ją
przed złym, a teraz nie byliśmy razem.. Ale jak mogła czuć się straszne w
domu, w którym niegdyś czuć było miłość i pożądanie? Niegdyś.. Czy Ty
mnie kochasz? – miałem ochotę zapytać stojąc za jej postacią w łazience
spowitej mgłą, oparami ciepłej wody. Jej ciało było dla mnie idealne.
Prosiło się o dotyk, który był dla mnie jak substancja niezbędna do
życia.
- Daj mi siebie – krzyknąłem. Tak krzyknąłem uderzając zrozpaczony w
drzwiczki. Chciałem tylko jej, jej z powrotem. Obróciła się w szoku,
zakrywając się rękoma. Otworzyła kabinę wypadając z niej szybko i
cofając się parę kroków tak, by zachować między nami dystans. Bała się,
bała się mnie. Wyczułem to w jej zachowaniu, gestach, mimice, tonie
głosu.
- Jak tu wszedłeś? – chwyciła ręcznik leżący na półce szybko się nim
owijając. Odbierając mi ostatnie najpiękniejsze widoki mojego życia.
Rzuciłem pękiem kluczy pod jej nogi. Klucze od bramy, garażu, piwnicy,
skrzynki pocztowej i w końcu mieszkania. Spojrzała na nie załamana
kompletnie nie wiedząc co zrobić. Podczas jej nieuwagi podszedłem kilka
kroków bliżej. Gdy się zorientowała, nerwowo przycisnęła się plecami do
ściany.
- Louis proszę Cię o natychmiastowe opuszczenie łazienki, domu –
poprawiła się szybko trochę niezdarnie, łapiąc oddech i większy kontakt
ze ścianą. Przylegała do niej całym swoim ciałem, paznokciami skrobiąc
farbę.
Podłoga była śliska, a ona na boso, nie minęła nawet chwila, gdy z
wielkim hukiem zderzyła się z kafelkami. Moje serce zadrżało. To nie
miało być przecież tak. Klęcząc obok niej przyciągnąłem omdlałą do
siebie. Objąłem jej głowę delikatnie całując jej czubek.
- No już skarbie, obudź się – w moich oczach pojawiły się łzy. Niech nie
umiera, przecież nawet nie wie jak ją kocham. Czułem bicie jej serca na
swoim ramieniu. Żyła. Ciągle żyła. Siedziałem tak czekając aż w końcu
się obudzi. Czas mijał i mijał, a ja układałem w swojej głowie coraz
drastyczniejsze sceny. Swoim wypadkiem dała mi tylko czas na
zastanowienie jak popełnić zbrodnię idealną. Wyciągnąłem z kieszeni
spodni zawiniątko, dobrze wiedziałem co się w nim znajduję. Srebrny
przedmiot błysnął w świetle lampki, jego idealne ostrze aż prosiło o
jedno sieknięcie. Przejechałem materiałem po nim, by oczyścić go z
najmniejszej drobinki kurzu. Zadowolony uśmiechnąłem się. Wszystko było
już gotowe.Przysunąłem zimny przedmiot do jej cieplutkiej szyi
przesuwając po niej delikatnie. Rozpruwając ją nie wgłębiając się nadto.
Chciałem po prostu się przygotować do zadania ostatecznego ciosu. Po
jej obojczykach spłynęła krew zmieszana z wodą i pianą.
- Louis – pisnęła przebudzając się. Spojrzała na strużki krwi
spływających po jej ramionach i dłoniach. – Skarbie co się stało?
Dotknąłem opuszkami palców rany jaką jej zadałem, gdy ta schowała swoją
twarz w zgłębieniu mojej szyi, wciągając drogą wodę kolońską jak
najlepszy narkotyk świata. Była nieświadoma tego co się stało i miało
stać za kilka minut.
- Kocham Cię – szepnęła słodko do mojego ucha. Zaśmiałem się jak
psychiczny morderca z horrorów. Wtedy dostrzegła, że coś jest nie tak.
Chciała się odsunąć, lecz mocniej przyciągnąłem ją do siebie
ograniczając jej zdolność poruszania się. Spojrzała na moje dłonie
spowite krwią, trzymające ostrze. Dotknęła swoimi dziewiczymi palcami
szyi uciskając ją kurczowo.
- Coś ty narobił?
Nie odpowiedziałem. Wyciągnąłem dłoń przed siebie i przejechałem nożem
po wewnętrznej stronie nadgarstka.
- Uspokój się! – krzyknęła żałośnie, próbując wyrwać mi narzędzie.
Obróciłem ją na plecy przyciskając do podłogi.
- Wymiana krwi – zaśmiałem się w głos znów dotykając ostrzem jej
policzka. – A pamiętasz jak mnie kochałaś?
- Nadal Cię kocham – zadrżała pod moim ciałem. Jej strach dodawał mi
odwagi.
- A potem zaczęłaś oglądać się za innymi – westchnąłem. – Rozmawiać z
nimi, dotykać ich..
- Wygadujesz bzdury, zawsze byłam, jestem i..
- I będziesz moja już na zawsze skarbie – ostrym ruchem cisnąłem nożem w
okolicach jej krtani. Zacharczała plując krwią. Zaczęła się wyrywać,
kręcić, kopać mnie nogami i wbijać palce w świeżą ranę na moich żyłach, a
kiedy to nie pomogło, odpuściła. Rozmazałem ciecz na jej dekolcie
dekorując go pocałunkami. Przesunąłem kciukiem koło jej oka ścierając
słone łzy. Uniosłem się nad nią po chwili przeciągając ją do pozycji
siedzącej, przytulając do swojej klatki piersiowej, bawiąc się brudnymi
od krwi włosami.
Odkaszlnęła kilka razy wypluwając kolejne porcje krwi. Westchnąłem
zadowolony spoglądając w sufit.
- Umrę – nie panikowała, powiedziała ze spokojem wycierając twarz o moją
koszulkę.
- Umrzemy – poprawiłem ją znów przykładając ostrze do własnej dłoni.
Ostatkami sił wyrzucając przedmiot z mojej dłoni, który z głośnym hukiem
odbił się od kafelek pod ścianą.
Bez życia przymykała oczy, poruszając ustami bezwładnie. Była już
wiotka. Widziałem, że to jej koniec. Iskierka jej życia wypala się w
moich ramionach.
- Zawsze Cię Kochałam – powiedziała ‘na odchodne’ przymykając zmęczone
oczy, zasypiając snem wiecznym.
Osunąłem się pod ścianą przyciskając jej ciało do swojego. Sam traciłem
kontakt z rzeczywistością.
Po jakimś czasie usłyszałem huk zamykanych drzwi, ale nie miałem siły
otworzyć oczu.Obudziłem się w białym pomieszczeniu wypełnionym światłem.
Jestem w niebie? Raczej nie, do nieba nie trafiają mordercy. Mordercy..
zabiłem ją naprawdę. Krzyknąłem w przestrzeń próbując powstrzymać łzy.
Uświadomiłem sobie, że to nie był chory sen. Co najlepszego zrobiłem.
Ktoś wbiegł do pokoju, chyba kilka osób. Próbowali mnie uspokoić,
opanować moje energiczne, pełne żałości ruchy. Przypięli mnie, zapięli w
kaftan jak osobę psychiczną.
- Pora zmienić cele – powiedziała wysoka blondynka, na jej twarzy
malowało się przerażenie.
- No co, długo tu pracujesz, psychola nie widziałaś?! – krzyknąłem w jej
twarz śmiejąc się.
Wyprowadzili mnie szarpiącego się na korytarz. Mijaliśmy osoby, które
znałem. Moich przyjaciół. Lokers przyparty do ściany uderzał o nią
głową, obok niego Niall poklepujący go po plecach sam ocierając łzy. Na
ławce siedziały trzy dziewczyny płaczące w swoje ramiona, jedna z nich
przytulana przez Zayna, który był blady jak odzież ochronna, którą miał
na sobie. Liam rozmawiał z lekarzem nerwowo przeczesując swoje włosy.
Patrzałem na każdego ze znajomych z wielkim żalem, bo ich pieprzone
życia toczyły się w najlepsze. Po chwili upadłem na posadzkę, gdy niczym
dzikie zwierze rzucono mnie do pokoju, pokoju bez klamek. Zawyłem
wiedząc gdzie jestem, wiedząc dlaczego się tu znalazłem. Rozdrapałem
rany na moich dłoniach, własną krwią kreśląc Twoje imię na ścianie, bo jesteś tylko moja.
Ewelina :D
Ewelina :D
czwartek, 25 lipca 2013
Krótkie :3
Dzisiaj krótkie imaginy,takie dosłownie na 1-2 linijki. :3
T-Chcę lody czekoladowe,a ty Niall?
N-ja tam wolę ciebie.
I poszliście w stronę sypialni.
Li-[T.I]pomożesz mi przezwyciężyć strach?
T-Dobra.
Idziecie do kuchni.Otwierasz półkę. Liaś zaczyna płakać.
Li-Przestań,boję się nie rób tego!Schowaj ją!
T-Liam,ja nawet tej łyżki nie wyciągnęłam!
Lo-Mogę już ją zjeść?Mogę?Mogę?
T-Lou,ale ja te marchewki dopiero posadziłam!
Lou się rozpłakał.
Zayn całuje cię w szyję.
T-Malik daj mi spać!
Z-Ale jesteś taka słodka!Nie mogę się oprzeć..
T-Idioto!Zostaw mnie!
H-Tak,też cię kocham.
Wiem że krótkie,ale wakacje są i mało weny xd w roku szkolnym postaram się bardziej ;c
A na razie wyjeżdżam i blog jest pod opieką Darii.
czwartek, 18 lipca 2013
Z Niallem
Przepraszam za nieaktywność z mojej strony ;c
Ale to nie moja wina że są wakacje xd
Mam nadzieję,że imagin się spodoba ;3
___________________________________________
Niall,chłopak z zerówki,podstawówki a teraz także gimnazjum.
Byliście przyjaciółmi.Najlepszymi.Jednak w ostatnim czasie zauważyłaś,że Niall zaczyna cię unikać i coraz mniej się z tobą spotyka.
-Wydaję mi się,że coś się chrzani.-twoja przyjaciółka zawsze była złej myśli.
-Ale czemu?-zapytałaś mając łzę w oczach.
-Nie wiem.Może coś ukrywa?
-Ale co?Przecież on zawsze wszystko mi mówił.
-Nie wiem,bez stresu,przecież masz na tydzień urodziny.Wyluzuj.
W domu włączyłaś komputer,weszłaś na Facebooka.
Po chwili gdy weszłaś Niall się wylogował.
-Muszę się dowiedzieć co jest.Nawet,jeżeli ma mnie to kosztować przyjaźnią"Krzyknęłaś
-[T.I] nie drzyj się tak!-usłyszałaś mame.
Następnego dnia w szkole,wszystko było OK. Oprócz Nialla. Gdy podeszłaś do waszej paczki,on odszedł.
-Ej no co jest?On zawsze taki markotny??-zapytał John,kolega z paczki.
-Nie.Ostatnio coś tak zaczął.-powiedziałaś.
Reszta dnia minęła spokojnie.
Praktycznie cały tyzień tak minął.
Dzień twoich urodzin.Jesteś mega ucieszona,cały czas.
o 15 miałaś być w knajpce rodziców twojej przyjaciółki.
Więc po szkole szybko poszłaś do domu,przebrałaś się,umalowałaś i uczesałaś.
I poszłaś do "Rose Cafe".
Wszyscy złożyli ci życzenia,dali jakieś prezenty.
OKoło 17 do Cafe wszedł zdyszany Niall.
Był ubrany w...garnitur.W ręku miał bukiet czerwono-białych róż.
-[T.I],kocham cię.Proszę,weź ten bukiet,chciałem,żeby przypominał ci o ojczyźnie.-powiedział
-Niall.NIe mogę.-Powiedział z łzami w oczach.
-Czemu?
-Nie wiem,co się stało.Unikałeś mnie.Mam tego dosyć.-wybiegłaś zapłakana.
W domu położyłaś nie na łóżko,przytuliłaś poduszkę i zaczęłaś płakać.
PO chwili do pokoju weszła twoja przyjaciółka z prezentami.
-Zapomniałaś.-powiedziała.
-Nie płacz tyle.Niall miał to wszytsko zaplanowane.
-Co?Ty o wszystkim wiedziałaś?
-Tak jakby.Ej no,nie obrażaj się,nie chciałam zepsuć niespodzianki.
-Nie wiem,czy ci wierzyć.
-[T.I]zaraz przydzie Niall.Nie płącz już tyle.
-Dobra
Faktycznie,około 15 minut później przyszedł Niall.
-[T.I] co jest?Przepraszam,że się tak zachowywałem.
-Ale co?Opisz dokładnie.
-Bo ja chciałem zrobić ci niespodziankę.POdobasz mi się od jakiegoś sczasu,ale nie miałem okazji,żeby ci tego powiedzieć i myślałem,że urodziny to będize dobra okazja.
-A czemu mnie unikałeś?
-Bo miałem do zrobienia mase rzeczy,ale nie chciałem,żebyś się dowiedziała.
-Spoko.
-To jak.Dasz mi szanse?
-Oczywiście!
I jak??Takie tak o 22 xd
Jutro będzie chyba następny ;D
Ale to nie moja wina że są wakacje xd
Mam nadzieję,że imagin się spodoba ;3
___________________________________________
Niall,chłopak z zerówki,podstawówki a teraz także gimnazjum.
Byliście przyjaciółmi.Najlepszymi.Jednak w ostatnim czasie zauważyłaś,że Niall zaczyna cię unikać i coraz mniej się z tobą spotyka.
-Wydaję mi się,że coś się chrzani.-twoja przyjaciółka zawsze była złej myśli.
-Ale czemu?-zapytałaś mając łzę w oczach.
-Nie wiem.Może coś ukrywa?
-Ale co?Przecież on zawsze wszystko mi mówił.
-Nie wiem,bez stresu,przecież masz na tydzień urodziny.Wyluzuj.
W domu włączyłaś komputer,weszłaś na Facebooka.
Po chwili gdy weszłaś Niall się wylogował.
-Muszę się dowiedzieć co jest.Nawet,jeżeli ma mnie to kosztować przyjaźnią"Krzyknęłaś
-[T.I] nie drzyj się tak!-usłyszałaś mame.
Następnego dnia w szkole,wszystko było OK. Oprócz Nialla. Gdy podeszłaś do waszej paczki,on odszedł.
-Ej no co jest?On zawsze taki markotny??-zapytał John,kolega z paczki.
-Nie.Ostatnio coś tak zaczął.-powiedziałaś.
Reszta dnia minęła spokojnie.
Praktycznie cały tyzień tak minął.
Dzień twoich urodzin.Jesteś mega ucieszona,cały czas.
o 15 miałaś być w knajpce rodziców twojej przyjaciółki.
Więc po szkole szybko poszłaś do domu,przebrałaś się,umalowałaś i uczesałaś.
I poszłaś do "Rose Cafe".
Wszyscy złożyli ci życzenia,dali jakieś prezenty.
OKoło 17 do Cafe wszedł zdyszany Niall.
Był ubrany w...garnitur.W ręku miał bukiet czerwono-białych róż.
-[T.I],kocham cię.Proszę,weź ten bukiet,chciałem,żeby przypominał ci o ojczyźnie.-powiedział
-Niall.NIe mogę.-Powiedział z łzami w oczach.
-Czemu?
-Nie wiem,co się stało.Unikałeś mnie.Mam tego dosyć.-wybiegłaś zapłakana.
W domu położyłaś nie na łóżko,przytuliłaś poduszkę i zaczęłaś płakać.
PO chwili do pokoju weszła twoja przyjaciółka z prezentami.
-Zapomniałaś.-powiedziała.
-Nie płacz tyle.Niall miał to wszytsko zaplanowane.
-Co?Ty o wszystkim wiedziałaś?
-Tak jakby.Ej no,nie obrażaj się,nie chciałam zepsuć niespodzianki.
-Nie wiem,czy ci wierzyć.
-[T.I]zaraz przydzie Niall.Nie płącz już tyle.
-Dobra
Faktycznie,około 15 minut później przyszedł Niall.
-[T.I] co jest?Przepraszam,że się tak zachowywałem.
-Ale co?Opisz dokładnie.
-Bo ja chciałem zrobić ci niespodziankę.POdobasz mi się od jakiegoś sczasu,ale nie miałem okazji,żeby ci tego powiedzieć i myślałem,że urodziny to będize dobra okazja.
-A czemu mnie unikałeś?
-Bo miałem do zrobienia mase rzeczy,ale nie chciałem,żebyś się dowiedziała.
-Spoko.
-To jak.Dasz mi szanse?
-Oczywiście!
I jak??Takie tak o 22 xd
Jutro będzie chyba następny ;D
poniedziałek, 15 lipca 2013
Imagin ;)
"Byłam młodą brunetką. Zayna poznałam na wyścigach motocykli. To nas połączyło. Dzięki temu byliśmy razem. Później namówiłam go, aby poszedł do X Factora. Poszedł. I tak znalazł się w zespole; jednym z najbardziej znanych zespołów na świecie - ONE DIRECTION. Chłopcy zdobywali coraz to większe ilości fanów. Ale ja i Zayn nadal byliśmy razem. Nasza miłość przechodziła ciężkie próby, były wzloty i upadki, ale jeśli kochasz, to potrafisz wybaczyć. Było wszystko super. One Direction robili karierę. A miłość moja i Zayna się pogłębiała. Już wtedy mogliśmy zrobić dla siebie wszystko.
Do czasu. Pewnego dnia Harry przyszedł do mnie z bukietem kwiatów. Wpuściłam go do domu i zapytałąm o cel tej wizyty. Chłopak byłzdenerwowany, ale powiedział:
- Bo widzisz, zakochałem się w Tobie...
Te słowa zmieniły moje życie. Był moim przyjacielem od ponad 2 lat.
Dlaczego mielibyśmy coś zmieniać?
Nie spławiłam go. Powiedziałam, że go kocham, ale jak brata. Ale toZayn był moim chłopakiem. Oczywiście powiedziałam mojemu chłopakowi o tym zajściu,ale on już wiedział. Harry miał na tyle odwagi, że sam mu o tym powiedział. Nasze relacje nie ulegały zmienie. Wszyscy nadal torzyliśmy zgraną paczkę. Wszyscy byliśmy razem szczęśliwi.
Ale pewnego dnia zadzwonił do mnie Zayn. Przez telefon miałbardzo zdenerwowany głos. Nie widziałam go, ale czułam, że ma łzy w oczach, czułam, że coś się stało. Zadzwonił i zapytał:
- Kochasz mnie?
Co miałąm odpowiedzieć. Powiedziałam, że kocham najbardziej na świecie.
Powiedział, że jeśli go kocham, to mam spróbować przetrwać dzień bez niego. Miałam wątpliwości, ale się zgodziłam. Minął dzień bez miłości mojego życia. Nazajutrz zadzwoniłam do niego, by powiedzieć jak bardzo za nim tęsknię. Ale on nie odbierał. Podtanowiłam do niego pójść. Chłpaka nie było w domu. Drzwi otworzyła mi jego zapłakana mama. Nie chciała nic powiedzieć, wręczyła mi tylko list, jaki zostawił dla mnie Zayn ....
Najdroższa !
Chciałem Ci powiedzieć, ale nie umiałem wyznać Ci tego prosto w oczy. Pewnie zastanawiasz się nad tym, co się wydarzyło niedawno, jak nie chciałem spotykać się przez jeden dzień i chciałem, żebyś powiedziała, co do mnie czujesz. Otóż miałem raka złośliwego. Nie chciałem Ci mówić, żeby Cię nie martwić. Byłem u lekarza w ten dzień. Powiedział, że zostały mi godziny życia. Dlatego chciałem, żebyś mi powiedziała, co do mnie czujesz. Zależało mi na tym. A ten dzień bez bycia razem.. Cóż, chciałem Cię przygotować, bo to już będzie dla Nas codzienność...
Przepraszam, że nie potrafiłem Ci wyznać tego prosto w oczy. Tchórz ze mnie, ale nie potrafię patrzeć, jak osoba którą kocham płacze z mojego powodu. mojej chorobie wiedzieli chłopcy z zespołu i rodzina. Mam nadzieję, że mi wybaczysz ... Tam już w niebie. Ułóż sobie życie na nowo, a ja będę na Was patrzył z góry i wspomagał.
Pamiętaj, nigdy nie przestałem Cie kochać.
Twój Zayn
Czytając to napłynęły mi łzy do oczu. Serce mi pękało, ale trzeba żyć dalej...
Miałam przyjaciół i rodzinę, któzy mnie wspierali.
Doszłam do siebie po śmierci Zayna.
Widzisz wnusiu, nigfdy się nie poddawaj" .
Skończyłam odpowiadać historię mojej wnuczce. Wzruszyła się i powiedziała, że nigdy się nie podda. Przytuliłam ją i powiedziałam:
- Jest już późno, idź spać aniołku.
Mała posłuchała i poszła do swojego pokoju.
Ja poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżko, chcąc zasnąć, ale płakałam po opowiedzeniu tej historii. Ale Harry objął mnie i pocałował w policzek, mówić:
- Dobranoc skarbie. On był i zawsze będzie z nami.
Mam kochanego męża.
Kochaną rodzinę.
Dziekuję Bogu za to.
Do czasu. Pewnego dnia Harry przyszedł do mnie z bukietem kwiatów. Wpuściłam go do domu i zapytałąm o cel tej wizyty. Chłopak byłzdenerwowany, ale powiedział:
- Bo widzisz, zakochałem się w Tobie...
Te słowa zmieniły moje życie. Był moim przyjacielem od ponad 2 lat.
Dlaczego mielibyśmy coś zmieniać?
Nie spławiłam go. Powiedziałam, że go kocham, ale jak brata. Ale toZayn był moim chłopakiem. Oczywiście powiedziałam mojemu chłopakowi o tym zajściu,ale on już wiedział. Harry miał na tyle odwagi, że sam mu o tym powiedział. Nasze relacje nie ulegały zmienie. Wszyscy nadal torzyliśmy zgraną paczkę. Wszyscy byliśmy razem szczęśliwi.
Ale pewnego dnia zadzwonił do mnie Zayn. Przez telefon miałbardzo zdenerwowany głos. Nie widziałam go, ale czułam, że ma łzy w oczach, czułam, że coś się stało. Zadzwonił i zapytał:
- Kochasz mnie?
Co miałąm odpowiedzieć. Powiedziałam, że kocham najbardziej na świecie.
Powiedział, że jeśli go kocham, to mam spróbować przetrwać dzień bez niego. Miałam wątpliwości, ale się zgodziłam. Minął dzień bez miłości mojego życia. Nazajutrz zadzwoniłam do niego, by powiedzieć jak bardzo za nim tęsknię. Ale on nie odbierał. Podtanowiłam do niego pójść. Chłpaka nie było w domu. Drzwi otworzyła mi jego zapłakana mama. Nie chciała nic powiedzieć, wręczyła mi tylko list, jaki zostawił dla mnie Zayn ....
Najdroższa !
Chciałem Ci powiedzieć, ale nie umiałem wyznać Ci tego prosto w oczy. Pewnie zastanawiasz się nad tym, co się wydarzyło niedawno, jak nie chciałem spotykać się przez jeden dzień i chciałem, żebyś powiedziała, co do mnie czujesz. Otóż miałem raka złośliwego. Nie chciałem Ci mówić, żeby Cię nie martwić. Byłem u lekarza w ten dzień. Powiedział, że zostały mi godziny życia. Dlatego chciałem, żebyś mi powiedziała, co do mnie czujesz. Zależało mi na tym. A ten dzień bez bycia razem.. Cóż, chciałem Cię przygotować, bo to już będzie dla Nas codzienność...
Przepraszam, że nie potrafiłem Ci wyznać tego prosto w oczy. Tchórz ze mnie, ale nie potrafię patrzeć, jak osoba którą kocham płacze z mojego powodu. mojej chorobie wiedzieli chłopcy z zespołu i rodzina. Mam nadzieję, że mi wybaczysz ... Tam już w niebie. Ułóż sobie życie na nowo, a ja będę na Was patrzył z góry i wspomagał.
Pamiętaj, nigdy nie przestałem Cie kochać.
Twój Zayn
Czytając to napłynęły mi łzy do oczu. Serce mi pękało, ale trzeba żyć dalej...
Miałam przyjaciół i rodzinę, któzy mnie wspierali.
Doszłam do siebie po śmierci Zayna.
Widzisz wnusiu, nigfdy się nie poddawaj" .
Skończyłam odpowiadać historię mojej wnuczce. Wzruszyła się i powiedziała, że nigdy się nie podda. Przytuliłam ją i powiedziałam:
- Jest już późno, idź spać aniołku.
Mała posłuchała i poszła do swojego pokoju.
Ja poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżko, chcąc zasnąć, ale płakałam po opowiedzeniu tej historii. Ale Harry objął mnie i pocałował w policzek, mówić:
- Dobranoc skarbie. On był i zawsze będzie z nami.
Mam kochanego męża.
Kochaną rodzinę.
Dziekuję Bogu za to.
poniedziałek, 8 lipca 2013
Imagin z Louisem
Na początku strasznie przepraszam za nieobecność, ale są wakacje i ja też chcę odpocząć. więc nie będzie długiiego imagina :x
Jesteście z Louisem parą od 2 lat. Akceptujecie nawzajem swoje wady i zalety. Ale łączą Was przede wszystkim pasje, te pasje to ŚPIEW i SPORT. Kochacie to robić razem!
Dzisiaj Louis zaprosił Cię na randkę.
Szybko postanowiłaś się ubrać i wymalować, żeby zrobić na nim wrażenie. Włożyłaś miętową sukienkę do kolan, przepasaną czrnym wąskim paskiem. Do tego czrne balerinki i byłaś gotowa do wyjścia. Wychodząc z domu zauważyłaś Tomlinsona. Czekał na Ciebie pod domem.
- Cześć kochanie - powiedziałaś i wpadłaś w jego ramiona.
- Hej misiu - odrzekł.
Zza pleców wyjął bukiet róż i wręczył Ci go mówić:
- Piękne kwiaty, dla jeszcze piękniejszej dziewczyny. Kochanie wygladasz przepięknie!
- Louis nie przesadzaj!
- Ja przesadzam?
- Będziemy się kłócić?
- Masz rację, zabieram Cię na kolację, a później ...
- Co później?
- NIESPODZIANKA.
Pieszo poszliscie do restauracji. Lubiliście chodzić ulicą za rękę wieczoram. Było romantycznie. Kolacja była pyszna. Louis zachowywałsię jak dżentelmen.
Byłaś z niego taka dumna.
Po zjedzonym posiłku zapytałaś:
- To jaką masz niespodziankę?
- A no tak. Chodźmy .
Wyszliscie przed restaurację, a tam czekał motocykl. Zawsze marzyłaś, żeby się takim przejechać. Opowiadałam to Louisowi, a on spełnił Twoje marzenie.
- Ale Louis. Jak mam wsiąść w sukience? -zapytałaś
- O tym też pomyślałem. Masz tu spodnie i bluzkę i idź się przebierz do łazienki.
- O wszystkim pomyślałeś. Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko!
Przebrałaś się i wyruszyliscie. Niestety, był jeden kask, więc ty jechałaś bez.
W trakcie drogi Lou zapytał:
- Kochasz mnie?
- Tak i to bardzo. Kocham Cię najbardziej na świecie.
Chłopak zdjął kask i chciał, abyś założyła go na glowę.
Jechaliscie bardzo szybko, a przed wami jechał duży samochód ciężarowy.
- Louis, hamuj!
Niestety, on nie zahamował. Mieliscie wypadek.
Na drugi dzień w gazetach:
" Chłopak jechał z dziewczyną motocyklem. niestety zorientował się, że hamulce nie działają. Wjechali w ogromnego tira. Ale przed tym dał swojej dziewczynie kasi i kazał, aby powiedziała mu, że go kocha."
Ty przeżyłaś, ale miałaś pustkę w sercu, po utracie Louisa.
Jesteście z Louisem parą od 2 lat. Akceptujecie nawzajem swoje wady i zalety. Ale łączą Was przede wszystkim pasje, te pasje to ŚPIEW i SPORT. Kochacie to robić razem!
Dzisiaj Louis zaprosił Cię na randkę.
Szybko postanowiłaś się ubrać i wymalować, żeby zrobić na nim wrażenie. Włożyłaś miętową sukienkę do kolan, przepasaną czrnym wąskim paskiem. Do tego czrne balerinki i byłaś gotowa do wyjścia. Wychodząc z domu zauważyłaś Tomlinsona. Czekał na Ciebie pod domem.
- Cześć kochanie - powiedziałaś i wpadłaś w jego ramiona.
- Hej misiu - odrzekł.
Zza pleców wyjął bukiet róż i wręczył Ci go mówić:
- Piękne kwiaty, dla jeszcze piękniejszej dziewczyny. Kochanie wygladasz przepięknie!
- Louis nie przesadzaj!
- Ja przesadzam?
- Będziemy się kłócić?
- Masz rację, zabieram Cię na kolację, a później ...
- Co później?
- NIESPODZIANKA.
Pieszo poszliscie do restauracji. Lubiliście chodzić ulicą za rękę wieczoram. Było romantycznie. Kolacja była pyszna. Louis zachowywałsię jak dżentelmen.
Byłaś z niego taka dumna.
Po zjedzonym posiłku zapytałaś:
- To jaką masz niespodziankę?
- A no tak. Chodźmy .
Wyszliscie przed restaurację, a tam czekał motocykl. Zawsze marzyłaś, żeby się takim przejechać. Opowiadałam to Louisowi, a on spełnił Twoje marzenie.
- Ale Louis. Jak mam wsiąść w sukience? -zapytałaś
- O tym też pomyślałem. Masz tu spodnie i bluzkę i idź się przebierz do łazienki.
- O wszystkim pomyślałeś. Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko!
Przebrałaś się i wyruszyliscie. Niestety, był jeden kask, więc ty jechałaś bez.
W trakcie drogi Lou zapytał:
- Kochasz mnie?
- Tak i to bardzo. Kocham Cię najbardziej na świecie.
Chłopak zdjął kask i chciał, abyś założyła go na glowę.
Jechaliscie bardzo szybko, a przed wami jechał duży samochód ciężarowy.
- Louis, hamuj!
Niestety, on nie zahamował. Mieliscie wypadek.
Na drugi dzień w gazetach:
" Chłopak jechał z dziewczyną motocyklem. niestety zorientował się, że hamulce nie działają. Wjechali w ogromnego tira. Ale przed tym dał swojej dziewczynie kasi i kazał, aby powiedziała mu, że go kocha."
Ty przeżyłaś, ale miałaś pustkę w sercu, po utracie Louisa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)