sobota, 4 maja 2013

Imagin z Niallem



- Niall, ty leniu śmierdzący! Mógłbyś łaskawie ruszyć swój jakże szanowny tyłek i przyjść pomóc mi posprzątać? – zapytałaś swojego chłopaka.
- No ale to jest tak daleko! – krzyknął Niall, który leżał w salonie, a miał przyjść pomóc posprzątać kuchnię.
- Nie, to nie. Miałam na myśli sprzątanie buzią. Ktoś musi zjeść resztki ciasta, ale skoro nie, to dam je Sabie.
- Taa, akurat. Jak ty mi dasz resztki placka, to co chcesz w zamian?
Nic nie odpowiedziałaś. Po prostu postawiłaś psu talerz na podłodze. Do kuchni przyszedł Niall:
- Kobieto, jak mogłaś ?! – zdziwiony krzyknął.
- No wiesz, wołałam Cię, ale Twoja jakże szanowna pupa nie chciała się ruszyć i przyjść do kuchni, więc Saba chętnie zjadła.
-  Jak mogłaś dać psu moje jedzenie?
-  Już Ci mówiłam.
- I co mam teraz zrobić? Przecież jestem taki głodny. Ty mnie nie chcesz karmić. Ja tu głoduję, a ty psu jedzenie dajesz? – „wykrzyczał” Ci chłopak, po czym głośno beknął.
- Tak, właśnie słychać i czuć jak Cię głoduję!
- Cicho, to się nie liczyło. Skoro nie chcesz mnie nakarmić, idę do mojej mamy, ona zawsze mnie nakarmi. – zakomunikował obrażony.
- Poczekaj idę z Tobą. – krzyknęłaś.
-Jakim prawem? – zapytał
- Takim, że oprócz tych resztek ciasta, które zjadła Saba wyjadłeś wszystko z lodówki.
- A no fakt. Choć kochanie. Trzeba iść się dożywić u mamy.
Poszłaś się ubrać i razem z Twoim głodnym chłopakiem poszliście do jego mamy.
Po kilku minutach byliście na miejscu. Do jego mamy nie było daleko. Chłopak bez pukania wszedł do domu. Pani Horan akurat była przy wejściu.
- Dzień dobry. – powiedziałaś radosna, bo dogadywałaś się z nią bardzo dobrze.
- Dzień dobry kochanie. Co Was tu sprowadza? Synku, może odpowiesz? – zapytała.
Niall  nic nie odpowiedział, tylko poszedł do kuchni i gdzie się zatrzymał? No przy lodówce.
- I widzi pani. Tak jest u niego w domu, jak przyjeżdżam na weekendy. Była sobie pełna lodówka jedzenia jak [t.i] zrobiła zakupy. Poszła do pokoju, wróciła i pustka. – opowiedziałaś pani Horan.
- Nie kłam! – krzyknął Niall – Ty mnie nie dokarmiasz, czuję się niedożywiony!  Powiedział, po czym wziął do ręki kiełbasę, którą w szybkim tempie skonsumował.
- Tak, przepraszam, ale głoduję pani syna – powiedziałaś.
- Kochana, żeby go wykarmić potrzebowałabyś całego supermarketu. I nie wiem, czy to by wystarczyło. A tak w ogóle za to co on je, wykarmiłabyś całe wojsko.- zażartowała
- Wierzę pani.
Obie zaczęłyście się śmiać.
Niall poczuł się obrażony i strzelił focha forever na 5 minut.
Przez całe spotkanie żartowaliście i śmialiście się. Twój chłopak oczywiście jadł.
- My  musimy już iść. – stwierdziliście z Niellem.
- No [t.i] szkoda. A ty Niall byś się wstydził. Matkę i swoją dziewczynę przez ten swój apetyt do bankructwa doprowadzisz!
- Ja wcale tak dużo nie jem! – odpowiedział
- Nie, wcale. – odpowiedziałyście z jego mamą równocześnie.
Po powrocie do domu ty postanowiłaś trochę posprzątać. Chciałaś, aby twój chłopak też Ci pomógł, bo w końcu to jego mieszkanie, a ty tu przyjeżdżasz odwiedzać go w weekendy.
- Niall misiu pysiu głodomorku, czy mógłbyś mi pomóc sprzątać? – zapytałaś.
- O, jaka miła dzisiaj jesteś kotku. Ale nie chce mi się, wybacz. – powiedział z szatańskim uśmieszkiem Horan.
- Słuchaj no głodomorze! Albo pomożesz mi sprzątać, albo zamknę lodówkę na kluczyk i jeść będziesz tylko 3 razy dziennie. I to bez deserów. Będziesz jadł marchewki!
- Marchewki? – zapytał Louis, który stał za ścianą. Zapomnieliście, że u Was nocowali chłopcy. Ale tylko Lou był tak leniwy, więc został na dłużej. – Marchewki są moje!
-  Louis, Eleonor dzwoniła, mówiła, że jak nie będziesz w domu przed 13, to wyrzuci wszystkie marchewki i sprzeda keliny – powiedziałaś .
- Co? Keliny tatuś już biegnie! – po czym wybiegł z mieszkania.
- To widzisz, nie mogę jeść marchewek. – powiedział zadowolony z siebie Niall.
- Masz rację kochanie. Nie możesz jeść marchewek. Będziesz jadł brokuły i szpinak będę Ci robiła. Codziennie. A jak będziesz grzeczny, dostaniesz liść sałaty. – powiedziałaś stanowczo.
- A co ja królik? Wiesz, ja Ci jednak pomogę – przestraszony chwycił za odkurzacz i zaczął sprzątać.
Miałaś na niego sposoby. Szybko sprzątnęliście cały dom. Wieczorem musiałaś wyjść, bo umówiłaś się z [i.t.p]. Byłyście w kinie i na pizzy. Wróciłaś do domu około godziny 20. Gdy weszłaś o mało nie doznałaś szoku. Była usypana ścieżka z płatek róż. Prowadziła do pokoju, gdzie był pięknie przyozdobiony stół. Okazało się, że Niall zrobił la Ciebie kolację.
Usiedliście, zjedliście już danie główne. Niall przyniósł deser. Było to ciasto w kształcie serca. Byłaś taka szczęśliwa. Twój chłopak się postarał. Ale ty byłaś na pizzy, więc deseru chyba nie dasz rady zjeść.
- Niall, wiem, że się starałeś, ale nie dam rady zjeść deseru. – zakomunikowałaś mu.
- Ale chociaż nagryź.  – nalegał.
- Niall, proszę no.
- Jedz!
- Ale ja jadłam pizzę.
- Jeden gryz . Dalej!
- Ale Niall!
- Nosz kurde jedz to ciasto, tam jest pierścionek!
- Ale ja nie .. –Pierścionek?
Niall podszedł do Ciebie i wyjął z ciasta pierścionek zaręczynowy.
- Czy zechcesz spędzić ze mną głodomorem resztę życia? - powiedział
- Ale ty będziesz płacił za jedzenie?
- Oczywiście.
- W takim razie TAK!
Chłopak założył Ci pierścionek na palec. Byliście zaręczeni.
- Tylko mój głodomorek mógł wpaść na pomysł, by zostawić pierścionek w jedzeniu. – pomyślałaś.  Byłaś szczęśliwa.



* 50 lat później *
- Dziadek włożył pierścionek do ciasta? Hahahahaha ! Babciu, weź nie żartuj! – śmiały się wasze wnuki.
- Byłem oryginalny! – zażartował dziadek Niall.
- Chyba głodny! – zażartowałaś.
- No to też! – zaśmiał się twój mąż, po czym pocałował Cię w policzek.
- Nasz dziadek to ciota! – śmiały się wnuki
- Gdyba nie Wasz dziadek, Was by tu nie było! – odpyskował Niall
- Właśnie dziadku, miałeś nam powiedzieć skąd się biorą dzieci.
- A no więc … - zaczął, ale nie skończył, bo go szturchnęłaś.
- Za młodzi są debilu! -  wyszeptałaś mu do ucha.
- Dziadku to skąd się biorą dzieci? – brnęły dalej.
Nagle do pokoju wszedł Louis.
- Dzieci to keviny przynoszą!
- A kto to keviny? – pytały wnuki
- Jak mogliście? Nie wiedzieć, kto to Kelvin. Nie dostaniecie cukierków!

Zastanawiasz się, z kim ty żyjesz.

2 komentarze:

  1. To opowiadanie jest śmieszne i wzruszający, czekam na next :) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha o matko za kazdym dobrym tekstem robilam screeny hahahha umiram ze śmiechu hahaha

    OdpowiedzUsuń