- Niall, ty leniu śmierdzący! Mógłbyś łaskawie ruszyć swój
jakże szanowny tyłek i przyjść pomóc mi posprzątać? – zapytałaś swojego
chłopaka.
- No ale to jest tak daleko! – krzyknął Niall, który leżał w
salonie, a miał przyjść pomóc posprzątać kuchnię.
- Nie, to nie. Miałam na myśli sprzątanie buzią. Ktoś musi
zjeść resztki ciasta, ale skoro nie, to dam je Sabie.
- Taa, akurat. Jak ty mi dasz resztki placka, to co chcesz w
zamian?
Nic nie odpowiedziałaś. Po prostu postawiłaś psu talerz na
podłodze. Do kuchni przyszedł Niall:
- Kobieto, jak mogłaś ?! – zdziwiony krzyknął.
- No wiesz, wołałam Cię, ale Twoja jakże szanowna pupa nie
chciała się ruszyć i przyjść do kuchni, więc Saba chętnie zjadła.
- Jak mogłaś dać psu
moje jedzenie?
- Już Ci mówiłam.
- I co mam teraz zrobić? Przecież jestem taki głodny. Ty
mnie nie chcesz karmić. Ja tu głoduję, a ty psu jedzenie dajesz? – „wykrzyczał”
Ci chłopak, po czym głośno beknął.
- Tak, właśnie słychać i czuć jak Cię głoduję!
- Cicho, to się nie liczyło. Skoro nie chcesz mnie nakarmić,
idę do mojej mamy, ona zawsze mnie nakarmi. – zakomunikował obrażony.
- Poczekaj idę z Tobą. – krzyknęłaś.
-Jakim prawem? – zapytał
- Takim, że oprócz tych resztek ciasta, które zjadła Saba
wyjadłeś wszystko z lodówki.
- A no fakt. Choć kochanie. Trzeba iść się dożywić u mamy.
Poszłaś się ubrać i razem z Twoim głodnym chłopakiem
poszliście do jego mamy.
Po kilku minutach byliście na miejscu. Do jego mamy nie było
daleko. Chłopak bez pukania wszedł do domu. Pani Horan akurat była przy wejściu.
- Dzień dobry. – powiedziałaś radosna, bo dogadywałaś się z
nią bardzo dobrze.
- Dzień dobry kochanie. Co Was tu sprowadza? Synku, może
odpowiesz? – zapytała.
Niall nic nie
odpowiedział, tylko poszedł do kuchni i gdzie się zatrzymał? No przy lodówce.
- I widzi pani. Tak jest u niego w domu, jak przyjeżdżam na
weekendy. Była sobie pełna lodówka jedzenia jak [t.i] zrobiła zakupy. Poszła do
pokoju, wróciła i pustka. – opowiedziałaś pani Horan.
- Nie kłam! – krzyknął Niall – Ty mnie nie dokarmiasz, czuję
się niedożywiony! Powiedział, po czym
wziął do ręki kiełbasę, którą w szybkim tempie skonsumował.
- Tak, przepraszam, ale głoduję pani syna – powiedziałaś.
- Kochana, żeby go wykarmić potrzebowałabyś całego
supermarketu. I nie wiem, czy to by wystarczyło. A tak w ogóle za to co on je,
wykarmiłabyś całe wojsko.- zażartowała
- Wierzę pani.
Obie zaczęłyście się śmiać.
Niall poczuł się obrażony i strzelił focha forever na 5
minut.
Przez całe spotkanie żartowaliście i śmialiście się. Twój
chłopak oczywiście jadł.
- My musimy już iść.
– stwierdziliście z Niellem.
- No [t.i] szkoda. A ty Niall byś się wstydził. Matkę i
swoją dziewczynę przez ten swój apetyt do bankructwa doprowadzisz!
- Ja wcale tak dużo nie jem! – odpowiedział
- Nie, wcale. – odpowiedziałyście z jego mamą równocześnie.
Po powrocie do domu ty postanowiłaś trochę posprzątać.
Chciałaś, aby twój chłopak też Ci pomógł, bo w końcu to jego mieszkanie, a ty
tu przyjeżdżasz odwiedzać go w weekendy.
- Niall misiu pysiu głodomorku, czy mógłbyś mi pomóc
sprzątać? – zapytałaś.
- O, jaka miła dzisiaj jesteś kotku. Ale nie chce mi się,
wybacz. – powiedział z szatańskim uśmieszkiem Horan.
- Słuchaj no głodomorze! Albo pomożesz mi sprzątać, albo
zamknę lodówkę na kluczyk i jeść będziesz tylko 3 razy dziennie. I to bez
deserów. Będziesz jadł marchewki!
- Marchewki? – zapytał Louis, który stał za ścianą.
Zapomnieliście, że u Was nocowali chłopcy. Ale tylko Lou był tak leniwy, więc
został na dłużej. – Marchewki są moje!
- Louis, Eleonor
dzwoniła, mówiła, że jak nie będziesz w domu przed 13, to wyrzuci wszystkie
marchewki i sprzeda keliny – powiedziałaś .
- Co? Keliny tatuś już biegnie! – po czym wybiegł z
mieszkania.
- To widzisz, nie mogę jeść marchewek. – powiedział
zadowolony z siebie Niall.
- Masz rację kochanie. Nie możesz jeść marchewek. Będziesz
jadł brokuły i szpinak będę Ci robiła. Codziennie. A jak będziesz grzeczny,
dostaniesz liść sałaty. – powiedziałaś stanowczo.
- A co ja królik? Wiesz, ja Ci jednak pomogę – przestraszony
chwycił za odkurzacz i zaczął sprzątać.
Miałaś na niego sposoby. Szybko sprzątnęliście cały dom.
Wieczorem musiałaś wyjść, bo umówiłaś się z [i.t.p]. Byłyście w kinie i na
pizzy. Wróciłaś do domu około godziny 20. Gdy weszłaś o mało nie doznałaś
szoku. Była usypana ścieżka z płatek róż. Prowadziła do pokoju, gdzie był
pięknie przyozdobiony stół. Okazało się, że Niall zrobił la Ciebie kolację.
Usiedliście, zjedliście już danie główne. Niall przyniósł
deser. Było to ciasto w kształcie serca. Byłaś taka szczęśliwa. Twój chłopak
się postarał. Ale ty byłaś na pizzy, więc deseru chyba nie dasz rady zjeść.
- Niall, wiem, że się starałeś, ale nie dam rady zjeść
deseru. – zakomunikowałaś mu.
- Ale chociaż nagryź.
– nalegał.
- Niall, proszę no.
- Jedz!
- Ale ja jadłam pizzę.
- Jeden gryz . Dalej!
- Ale Niall!
- Nosz kurde jedz to ciasto, tam jest pierścionek!
- Ale ja nie .. –Pierścionek?
Niall podszedł do Ciebie i wyjął z ciasta pierścionek
zaręczynowy.
- Czy zechcesz spędzić ze mną głodomorem resztę życia? -
powiedział
- Ale ty będziesz płacił za jedzenie?
- Oczywiście.
- W takim razie TAK!
Chłopak założył Ci pierścionek na palec. Byliście zaręczeni.
- Tylko mój głodomorek mógł wpaść na pomysł, by zostawić
pierścionek w jedzeniu. – pomyślałaś.
Byłaś szczęśliwa.
* 50 lat później *
- Dziadek włożył pierścionek do ciasta? Hahahahaha ! Babciu,
weź nie żartuj! – śmiały się wasze wnuki.
- Byłem oryginalny! – zażartował dziadek Niall.
- Chyba głodny! – zażartowałaś.
- No to też! – zaśmiał się twój mąż, po czym pocałował Cię w
policzek.
- Nasz dziadek to ciota! – śmiały się wnuki
- Gdyba nie Wasz dziadek, Was by tu nie było! – odpyskował
Niall
- Właśnie dziadku, miałeś nam powiedzieć skąd się biorą
dzieci.
- A no więc … - zaczął, ale nie skończył, bo go
szturchnęłaś.
- Za młodzi są debilu! -
wyszeptałaś mu do ucha.
- Dziadku to skąd się biorą dzieci? – brnęły dalej.
Nagle do pokoju wszedł Louis.
- Dzieci to keviny przynoszą!
- A kto to keviny? – pytały wnuki
- Jak mogliście? Nie wiedzieć, kto to Kelvin. Nie
dostaniecie cukierków!
Zastanawiasz się, z kim ty żyjesz.
To opowiadanie jest śmieszne i wzruszający, czekam na next :) <3
OdpowiedzUsuńHahaha o matko za kazdym dobrym tekstem robilam screeny hahahha umiram ze śmiechu hahaha
OdpowiedzUsuń