wtorek, 20 sierpnia 2013

Imagin z Liamem


 
Przepraszam za długą nieobecność ;*

Jest sobota wieczór. Deszcz pada i wygląda na to, że nie ma zamairu przestać. Szłaś sama przez park. Właśnie mija rok od kiedy nie żyje twoja mama. Wspominasz dzień jej śmierci.
*wspomnienie*
Tata jak zwykle przyszedł do domu po pracy. Z mamą zrobiłyście mu obiad. Dzisiaj jest 30 rocznica ich ślubu. Tato przyniósł do mamy ogromny bukiet, składający się z 30 czerwonych róż. To ulubione kwiaty mamy. Byli szczęśliwym małżeństwem. Tata oznajmił, że zabiera dziś mamę do restauracji na kolację i do teatru. Ty w tym czasie miałaś zostać w domu. Nadszedł wieczór. Rodzice ubrali się elegancko i wyszli. Pamiętasz jak strasznie długo ich nie było. Położyłaś się spać. Rano nadal ich nie było. Do drzwi zapukała policja. Okazało się, że rodzice mieli wypadek samochodowy. Ktoś uderzył w nich znad przeciwka. Mama zginęła na miejscu, tata tafił w ciężkim stanie do szpitala.
*koniec wspomnienia*
Od tamtego czasu tata zaczął pić. Na tym się nie skończyło; bił Cię,poniżał. Miałaś tego dosyć, więc przeprowadziłaś się do babci. Ten park jest właśnie kilka metrów od jej domu.
Ale babcia nie wiedziała o Twojej tajemnicy, nikt o niej nie wiedział, z wyjątkiem twojej przyjaciółki, która robiła to samo. Popadłyście w nałóg, zaczęłyście brać narkotyki.
Dziś w parku zastanawiałaś się nad tym. Rozpłakałaś się, bo przez nie straciłaś chłopaka. Z oczami pełnymi łez zaczęłaś biec w kierunku domu. Po drodze wpadłaś na jakiegoś chłopaka.
- Mogę Ci w czymś pomóc?- zapytał.
- Nikt mi nie może pomóc - odpowiedziałaś i pobiegłaś dalej.
Chłopak przez jakiś czas biegł za Tobą, ale zgubiłaś go.
Nazajutrz jak zwykle poszłaś do pracy. Pracowałaś jako kelnerka w restauracji. Nie mogłaś uwierzyć w to, kogo tam spotkałaś.
Był to chłopak z parku. Też Cię poznał. Był z rodziną. Podeszłaś do stolika, przyjęłaś zamówienie. Gdy nagle mały chłopczyk, to chyba był brak chłopaka z parku wylał na Ciebie wodę.
Wszyscy się przejęli. Jakaś pani (chyba jego mama) zaczęła Cię przepraszać.
- Przepraszma panią. On nie chciał - zaczęła.
- Nic się nie stało. Przepraszam, pójdę się przebrać. - powiedziałaś, po czym poszłaś się przebrać.
Rodzina chłopaka wraz z nim zjadła posiłek i wyszli z restauracji. Było Ci przykro, bo chciałaś przeprosić chłopaka za wczoraj.
Dochodziła 19, kończyła się Twoja praca. Założyłaś kurtkę i wyszłaś z lokalu.
Wracałaś przez park, gdy nagle ..... ktoś zasłonił Ci oczy. Myślałaś, że to Twoja przyjaciółka, więc nie stawiałaś oporu i nie zaczęłaś panikować. Osoba dość mocno trzymała dłoń na Twojej twarzy, zaczęło Cię to boleć.
- Dość, przestań. Wyrwałaś się i zobaczyłaś, że to nie była twoja przyjaciółka, tylko jkiś człowiek w czarnej kominiarce. Zaczął mówić, że masz być cicho, bo inaczej Cię zabije. Ty zaczęłaś krzyczeć ze strachu. On natychmiast rzuciał sie na Ciebie i zaczął Cię bić, kopać. Poczułaś, jak zadaje Ci kolejne ciosy prosto w brzuch. Powoli traciłaś przytomność. On popchnął Cię na jakieś drzewo, uderzyłaś w nie głową. Nie miałaś już siły. Napastnik zaczął zdejmować z Ciebie ciuchy. Mówił ,że albo będzies zcicho, albo będzie musiał Cię uderzyć. Krzyknęłaś. Na nic to było. Nikt Cię nie usłyszał, a dostałaś za to w twarz. Czułaś się coraz słabiej. Ale nagle przestałaś czuć na sobie napastnika. Nie zdąrzyłzrboić tego ,co zamierzał, bo ktoś przerwałmu jego plany. To byłwysoki, dorze zbudowany chłopak. Widziałaś, że dzwonił, pewnie po policję i pogotowie. Człowiek, któy chciał się do Ciebie dobrać soatałod niego w twarz i się przewrócił. Chłopak, który Cię uratował podbiegł do Ciebie. Zobaczyłaś, że to chłopak z restauracji. Zaczął mówić:
- Nic Ci nie jest? Wszystko okej?
- Prawie, strasznie boli mnie brzuch. On chciał mnie zgwałcić - odpowiedziałaś i zaczęłaś płakać.
- Proszę, nie płacz. Jestem Liam. Chciałem Ci pomóc kilka dni temu, ale uciekałaś ode mnie. Aż tak źle wyglądam?
Zaśmiałaś się, a to było celem chłopaka.
- Wręcz przeciwnie. Jesteś bardzo przystojny. Chciałam Cię przeprosić za wszystko, ale już nie było Cię w restauracji.
- Spokojnie. Jest już policja i pogotowie. Ten, który chciał Ci to zrobić dostanie za swoje. Trzymaj się.
Powiedizał chłopak, ale lekarze szybko go od Ciebie odciagnęli i zaczęli Cię badać. Powiedzieli, że biorą Cię do szpitala. Nie chciałaś tam jechać, ale powoli traciłaś przytomność. Liam zaczął się dopytywać, do jakiego szpitala Cię biorą, bo chciał pojechać razem z Tobą. Lekarze mu odpowiedzieli i prosili, aby zawiadomił Twoich bliskich i złożył zeznania. Więcej już nie pamiętasz, bo straciłaś przytomność.
Obudziłaś się dopiero w szpitalu następnego dnia. Obok Ciebie była babcia. Cała zapłakana powiedziała, że cieszy się, że nic Ci nie jest. Powoedziała też, że ktoś na Ciebie czeka. Myślałaś, że to Liam, ale to był Twój tata. Miał w ręce bukiet kwiatów i jakieś zdjęcie. Babcia wyszłą, zostawiając Was samych. Tato usiadł na krześle, jakie było obok Ciebie. Zaczął: 
- Córciu, tak strasznie chciałem Cię przeprosić. Źle się zachowałem, zostawiając Cię samą z tyloma problemami. Ale po śmierci mamy nie mogłem znaleźć sobie miejsca, nie mogłem sobie poradzić i zacząłem pić. Zmieniłem się już. - mówił przez łzy - Zmieniłem się specjalnie dla Ciebie, bo Cię kocham.
- Tato, ja też Cię kocham, ale nie wiem, czy będę potrafiła Ci wybaczyć... - opowiedziałaś
W tym momencie tato pokazał Ci zdjęcie, które widziałaś, że trzymał, ale nie wiedziałaś, co było na tym zdjęciu...
- Poznajesz tę panią? ona zawsze potrafiła wybaczać - pokazał Ci zdjęcie mamy.
Rozpłakałaś się i mocno przytuliłaś tatę. Postanowiłaś mu wybaczyć, bo przecież każdy w życiu popełnia błędy. Tuliliście się, gdy do Twojego szpitalnego pokoju wszedł ktoś. Nie widziałaś twarzy, bo miał ją zasłoniętą ... ogromnym bukietem czerwonych róż. Tato powiedział, że nie będzie przeszkadzał i wyszedł. Nagle zza pięknego bukietu ukazałą się jeszcze piękniejsza twarz - twarz Liama. 
- Jak się czujesz księżniczko? - zapytał i na przywitanie pocałował Cię w policzel.
- Dzięki Tobie wszystko dobrze. Dziękuję, jesteś cudowny! 
 
*kilka lat później *
Zrozumiałaś, że zakochałaś się w Liamie i że to ten jedyny.. Chcieliście być razem an zawsze i dzień dłużej! Liam jest bardzo oryginalny i podczas Twojego występu w X Factorze wszedł na scenę i Ci się oświadczył . 
Miło mieć przy sobie bratnią duszę.

Podoba się ? :)

sobota, 10 sierpnia 2013

Imagin ze stronki na FB

Zapatrzony w zaparowaną szybę przejechałem palcem po jej powierzchni czując na skórze przyjemny, rozdzierający ją chłód. Nic tak nie koiło moich zszarganych nerwów jak ten kawałek spowitego zimowym mrozem szkła. Gdyby wiedziała co ją czeka.. Skarbie znów sobie przeskrobałaś i nigdy więcej już tego nie powtórzysz. Z moich ust wydobył się śmiech. Opanowałem się jednak po chwili, przypominając sobie, że stoję na półpiętrze jej bloku. Dziś chciałem być niezauważony, a kilka dni temu.. najważniejszy. Zawsze chciałem taki być, ale ona najwidoczniej tego nie rozumiała, nie chciała zrozumieć. I już nigdy tego nie zrozumie. Moje małe kochanie zapomniało, że mam klucze od mieszkania. Oj głupiutki, głupiutki misiu. Spojrzałem na zegarek. Punkt czwarta. Pora na prysznic, prawda?Delikatnie przekręciłem kluczyk w zamku, który zacharczał, tak samo jak moje sumienie. Sumienie mordercy i samobójcy. Znałem dom na pamięć. Kupiliśmy i umeblowaliśmy go według własnych upodobań. Był chaosem a jednocześnie oazą dla nas obojga. Gdybym mógł, zamknął bym ją w nim i nigdy nie wypuszczał. Ostatni raz spojrzałem na sofę w salonie. To tam przy włączonej muzyce relaksowaliśmy się w swoich ramionach, gdzie często usypiałaś. Lubiłaś to, prawda? Po chwili kierowałem się długim i ciemnym korytarzem w stronę światła, wpuszczanego do niego przez uchylone drzwi. Ciemność mi nie przeszkadzała. Dzięki ciemności człowiek myśli racjonalnie, skupia się na swoich rozważaniach, a jednak było tam światło, które zakłóciło głos prawdziwego mnie. Louisa Williama Tomlinsona, który nawet nie przypuszczał, że tak łatwo dostanie się do środka. No tak, nigdy nie zrobiłem jej krzywdy, więc pewnie dlatego nic nie było jej straszne, chociaż powinno, bo to przecież ja chroniłem ją przed złym, a teraz nie byliśmy razem.. Ale jak mogła czuć się straszne w domu, w którym niegdyś czuć było miłość i pożądanie? Niegdyś.. Czy Ty mnie kochasz? – miałem ochotę zapytać stojąc za jej postacią w łazience spowitej mgłą, oparami ciepłej wody. Jej ciało było dla mnie idealne. Prosiło się o dotyk, który był dla mnie jak substancja niezbędna do życia. - Daj mi siebie – krzyknąłem. Tak krzyknąłem uderzając zrozpaczony w drzwiczki. Chciałem tylko jej, jej z powrotem. Obróciła się w szoku, zakrywając się rękoma. Otworzyła kabinę wypadając z niej szybko i cofając się parę kroków tak, by zachować między nami dystans. Bała się, bała się mnie. Wyczułem to w jej zachowaniu, gestach, mimice, tonie głosu. - Jak tu wszedłeś? – chwyciła ręcznik leżący na półce szybko się nim owijając. Odbierając mi ostatnie najpiękniejsze widoki mojego życia. Rzuciłem pękiem kluczy pod jej nogi. Klucze od bramy, garażu, piwnicy, skrzynki pocztowej i w końcu mieszkania. Spojrzała na nie załamana kompletnie nie wiedząc co zrobić. Podczas jej nieuwagi podszedłem kilka kroków bliżej. Gdy się zorientowała, nerwowo przycisnęła się plecami do ściany. - Louis proszę Cię o natychmiastowe opuszczenie łazienki, domu – poprawiła się szybko trochę niezdarnie, łapiąc oddech i większy kontakt ze ścianą. Przylegała do niej całym swoim ciałem, paznokciami skrobiąc farbę. Podłoga była śliska, a ona na boso, nie minęła nawet chwila, gdy z wielkim hukiem zderzyła się z kafelkami. Moje serce zadrżało. To nie miało być przecież tak. Klęcząc obok niej przyciągnąłem omdlałą do siebie. Objąłem jej głowę delikatnie całując jej czubek. - No już skarbie, obudź się – w moich oczach pojawiły się łzy. Niech nie umiera, przecież nawet nie wie jak ją kocham. Czułem bicie jej serca na swoim ramieniu. Żyła. Ciągle żyła. Siedziałem tak czekając aż w końcu się obudzi. Czas mijał i mijał, a ja układałem w swojej głowie coraz drastyczniejsze sceny. Swoim wypadkiem dała mi tylko czas na zastanowienie jak popełnić zbrodnię idealną. Wyciągnąłem z kieszeni spodni zawiniątko, dobrze wiedziałem co się w nim znajduję. Srebrny przedmiot błysnął w świetle lampki, jego idealne ostrze aż prosiło o jedno sieknięcie. Przejechałem materiałem po nim, by oczyścić go z najmniejszej drobinki kurzu. Zadowolony uśmiechnąłem się. Wszystko było już gotowe.Przysunąłem zimny przedmiot do jej cieplutkiej szyi przesuwając po niej delikatnie. Rozpruwając ją nie wgłębiając się nadto. Chciałem po prostu się przygotować do zadania ostatecznego ciosu. Po jej obojczykach spłynęła krew zmieszana z wodą i pianą. - Louis – pisnęła przebudzając się. Spojrzała na strużki krwi spływających po jej ramionach i dłoniach. – Skarbie co się stało? Dotknąłem opuszkami palców rany jaką jej zadałem, gdy ta schowała swoją twarz w zgłębieniu mojej szyi, wciągając drogą wodę kolońską jak najlepszy narkotyk świata. Była nieświadoma tego co się stało i miało stać za kilka minut. - Kocham Cię – szepnęła słodko do mojego ucha. Zaśmiałem się jak psychiczny morderca z horrorów. Wtedy dostrzegła, że coś jest nie tak. Chciała się odsunąć, lecz mocniej przyciągnąłem ją do siebie ograniczając jej zdolność poruszania się. Spojrzała na moje dłonie spowite krwią, trzymające ostrze. Dotknęła swoimi dziewiczymi palcami szyi uciskając ją kurczowo. - Coś ty narobił? Nie odpowiedziałem. Wyciągnąłem dłoń przed siebie i przejechałem nożem po wewnętrznej stronie nadgarstka. - Uspokój się! – krzyknęła żałośnie, próbując wyrwać mi narzędzie. Obróciłem ją na plecy przyciskając do podłogi. - Wymiana krwi – zaśmiałem się w głos znów dotykając ostrzem jej policzka. – A pamiętasz jak mnie kochałaś? - Nadal Cię kocham – zadrżała pod moim ciałem. Jej strach dodawał mi odwagi. - A potem zaczęłaś oglądać się za innymi – westchnąłem. – Rozmawiać z nimi, dotykać ich.. - Wygadujesz bzdury, zawsze byłam, jestem i.. - I będziesz moja już na zawsze skarbie – ostrym ruchem cisnąłem nożem w okolicach jej krtani. Zacharczała plując krwią. Zaczęła się wyrywać, kręcić, kopać mnie nogami i wbijać palce w świeżą ranę na moich żyłach, a kiedy to nie pomogło, odpuściła. Rozmazałem ciecz na jej dekolcie dekorując go pocałunkami. Przesunąłem kciukiem koło jej oka ścierając słone łzy. Uniosłem się nad nią po chwili przeciągając ją do pozycji siedzącej, przytulając do swojej klatki piersiowej, bawiąc się brudnymi od krwi włosami. Odkaszlnęła kilka razy wypluwając kolejne porcje krwi. Westchnąłem zadowolony spoglądając w sufit. - Umrę – nie panikowała, powiedziała ze spokojem wycierając twarz o moją koszulkę. - Umrzemy – poprawiłem ją znów przykładając ostrze do własnej dłoni. Ostatkami sił wyrzucając przedmiot z mojej dłoni, który z głośnym hukiem odbił się od kafelek pod ścianą. Bez życia przymykała oczy, poruszając ustami bezwładnie. Była już wiotka. Widziałem, że to jej koniec. Iskierka jej życia wypala się w moich ramionach. - Zawsze Cię Kochałam – powiedziała ‘na odchodne’ przymykając zmęczone oczy, zasypiając snem wiecznym. Osunąłem się pod ścianą przyciskając jej ciało do swojego. Sam traciłem kontakt z rzeczywistością. Po jakimś czasie usłyszałem huk zamykanych drzwi, ale nie miałem siły otworzyć oczu.Obudziłem się w białym pomieszczeniu wypełnionym światłem. Jestem w niebie? Raczej nie, do nieba nie trafiają mordercy. Mordercy.. zabiłem ją naprawdę. Krzyknąłem w przestrzeń próbując powstrzymać łzy. Uświadomiłem sobie, że to nie był chory sen. Co najlepszego zrobiłem. Ktoś wbiegł do pokoju, chyba kilka osób. Próbowali mnie uspokoić, opanować moje energiczne, pełne żałości ruchy. Przypięli mnie, zapięli w kaftan jak osobę psychiczną. - Pora zmienić cele – powiedziała wysoka blondynka, na jej twarzy malowało się przerażenie. - No co, długo tu pracujesz, psychola nie widziałaś?! – krzyknąłem w jej twarz śmiejąc się. Wyprowadzili mnie szarpiącego się na korytarz. Mijaliśmy osoby, które znałem. Moich przyjaciół. Lokers przyparty do ściany uderzał o nią głową, obok niego Niall poklepujący go po plecach sam ocierając łzy. Na ławce siedziały trzy dziewczyny płaczące w swoje ramiona, jedna z nich przytulana przez Zayna, który był blady jak odzież ochronna, którą miał na sobie. Liam rozmawiał z lekarzem nerwowo przeczesując swoje włosy. Patrzałem na każdego ze znajomych z wielkim żalem, bo ich pieprzone życia toczyły się w najlepsze. Po chwili upadłem na posadzkę, gdy niczym dzikie zwierze rzucono mnie do pokoju, pokoju bez klamek. Zawyłem wiedząc gdzie jestem, wiedząc dlaczego się tu znalazłem. Rozdrapałem rany na moich dłoniach, własną krwią kreśląc Twoje imię na ścianie, bo jesteś tylko moja. 


Ewelina :D

czwartek, 25 lipca 2013

Krótkie :3

Dzisiaj krótkie imaginy,takie dosłownie na 1-2 linijki. :3

T-Chcę lody czekoladowe,a ty Niall?
N-ja tam wolę ciebie.
I poszliście w stronę sypialni.

Li-[T.I]pomożesz mi przezwyciężyć strach?
T-Dobra.
Idziecie do kuchni.Otwierasz półkę. Liaś zaczyna płakać.
Li-Przestań,boję się nie rób tego!Schowaj ją!
T-Liam,ja nawet tej łyżki nie wyciągnęłam!

Lo-Mogę już ją zjeść?Mogę?Mogę?
T-Lou,ale ja te marchewki dopiero posadziłam!
Lou się rozpłakał.

Zayn całuje cię w szyję.
T-Malik daj mi spać!
Z-Ale jesteś taka słodka!Nie mogę się oprzeć..

T-Idioto!Zostaw mnie!
H-Tak,też cię kocham.

Wiem że krótkie,ale wakacje są i mało weny xd w roku szkolnym postaram się bardziej ;c
A na razie wyjeżdżam i blog jest pod opieką Darii.

czwartek, 18 lipca 2013

Z Niallem

Przepraszam za nieaktywność z mojej strony ;c
Ale to nie moja wina że są wakacje xd
Mam nadzieję,że imagin się spodoba ;3

___________________________________________

Niall,chłopak z zerówki,podstawówki a teraz także gimnazjum.
Byliście przyjaciółmi.Najlepszymi.Jednak w ostatnim czasie zauważyłaś,że Niall zaczyna cię unikać i coraz mniej się z tobą spotyka.
-Wydaję mi się,że coś się chrzani.-twoja przyjaciółka zawsze była złej myśli.
-Ale czemu?-zapytałaś mając łzę w oczach.
-Nie wiem.Może coś ukrywa?
-Ale co?Przecież on zawsze wszystko mi mówił.
-Nie wiem,bez stresu,przecież masz na tydzień urodziny.Wyluzuj.
W domu włączyłaś komputer,weszłaś na Facebooka.
Po chwili gdy weszłaś Niall się wylogował.
-Muszę się dowiedzieć co jest.Nawet,jeżeli ma mnie to kosztować przyjaźnią"Krzyknęłaś
-[T.I] nie drzyj się tak!-usłyszałaś mame.
Następnego dnia w szkole,wszystko było OK. Oprócz Nialla. Gdy podeszłaś do waszej paczki,on odszedł.
-Ej no co jest?On zawsze taki markotny??-zapytał John,kolega z paczki.
-Nie.Ostatnio coś tak zaczął.-powiedziałaś.
Reszta dnia minęła spokojnie.
Praktycznie cały tyzień tak minął.
Dzień twoich urodzin.Jesteś mega ucieszona,cały czas.
o 15 miałaś być w knajpce rodziców twojej przyjaciółki.
Więc po szkole szybko poszłaś do domu,przebrałaś się,umalowałaś i uczesałaś.
I poszłaś do "Rose Cafe".
Wszyscy złożyli ci życzenia,dali jakieś prezenty.
OKoło 17 do Cafe wszedł zdyszany Niall.
Był ubrany w...garnitur.W ręku miał bukiet czerwono-białych róż.
-[T.I],kocham cię.Proszę,weź ten bukiet,chciałem,żeby przypominał ci o ojczyźnie.-powiedział
-Niall.NIe mogę.-Powiedział z łzami w oczach.
-Czemu?
-Nie wiem,co się stało.Unikałeś mnie.Mam tego dosyć.-wybiegłaś zapłakana.
W domu położyłaś nie na łóżko,przytuliłaś poduszkę i zaczęłaś płakać.
PO chwili do pokoju weszła twoja przyjaciółka z prezentami.
-Zapomniałaś.-powiedziała.
-Nie płacz tyle.Niall miał to wszytsko zaplanowane.
-Co?Ty o wszystkim wiedziałaś?
-Tak jakby.Ej no,nie obrażaj się,nie chciałam zepsuć niespodzianki.
-Nie wiem,czy ci wierzyć.
-[T.I]zaraz przydzie Niall.Nie płącz już tyle.
-Dobra
Faktycznie,około 15 minut później przyszedł Niall.
-[T.I] co  jest?Przepraszam,że się tak zachowywałem.
-Ale co?Opisz dokładnie.
-Bo ja chciałem zrobić ci niespodziankę.POdobasz mi się od jakiegoś sczasu,ale nie miałem okazji,żeby ci tego powiedzieć i myślałem,że urodziny to będize dobra okazja.
-A czemu mnie unikałeś?
-Bo miałem do zrobienia mase rzeczy,ale nie chciałem,żebyś się dowiedziała.
-Spoko.
-To jak.Dasz mi szanse?
-Oczywiście!

I jak??Takie tak o 22 xd
Jutro będzie chyba następny ;D


poniedziałek, 15 lipca 2013

Imagin ;)

"Byłam młodą brunetką. Zayna poznałam na wyścigach motocykli. To nas połączyło. Dzięki temu byliśmy razem. Później namówiłam go, aby poszedł do X Factora. Poszedł. I tak znalazł się w zespole; jednym z najbardziej znanych zespołów na świecie - ONE DIRECTION. Chłopcy zdobywali coraz to większe ilości fanów. Ale ja i Zayn nadal byliśmy razem. Nasza miłość przechodziła ciężkie próby, były wzloty i upadki, ale jeśli kochasz, to potrafisz wybaczyć.  Było wszystko super. One Direction robili karierę. A miłość moja i Zayna się pogłębiała. Już wtedy mogliśmy zrobić dla siebie wszystko.
Do czasu. Pewnego dnia Harry przyszedł do mnie z bukietem kwiatów. Wpuściłam go do domu i zapytałąm o cel tej wizyty. Chłopak byłzdenerwowany, ale powiedział:
- Bo widzisz, zakochałem się w Tobie... 
Te słowa zmieniły moje życie. Był moim przyjacielem od ponad 2 lat. 
Dlaczego mielibyśmy coś zmieniać?
Nie spławiłam go. Powiedziałam, że go kocham, ale jak brata. Ale toZayn był moim chłopakiem. Oczywiście powiedziałam mojemu chłopakowi o tym zajściu,ale on już wiedział. Harry miał na tyle odwagi, że sam mu o tym powiedział. Nasze relacje nie ulegały zmienie. Wszyscy nadal torzyliśmy zgraną paczkę. Wszyscy byliśmy razem szczęśliwi. 
Ale pewnego dnia zadzwonił do mnie Zayn. Przez telefon miałbardzo zdenerwowany głos. Nie widziałam go, ale czułam, że ma łzy w oczach, czułam, że coś się stało. Zadzwonił i zapytał:
- Kochasz mnie?
Co miałąm odpowiedzieć. Powiedziałam, że kocham najbardziej na świecie. 
Powiedział, że jeśli go kocham, to mam spróbować przetrwać dzień bez niego. Miałam wątpliwości, ale się zgodziłam. Minął dzień bez miłości mojego życia. Nazajutrz zadzwoniłam do niego, by powiedzieć jak bardzo za nim tęsknię. Ale on nie odbierał. Podtanowiłam do niego pójść. Chłpaka nie było w domu. Drzwi otworzyła mi jego zapłakana mama. Nie chciała nic powiedzieć, wręczyła mi tylko list, jaki zostawił dla mnie Zayn .... 
Najdroższa ! 
Chciałem Ci powiedzieć, ale nie umiałem wyznać Ci tego prosto w oczy. Pewnie zastanawiasz się nad tym, co się wydarzyło niedawno, jak nie chciałem spotykać się przez jeden dzień i chciałem, żebyś powiedziała, co do mnie czujesz. Otóż miałem raka złośliwego. Nie chciałem Ci mówić, żeby Cię nie martwić. Byłem u lekarza w ten dzień. Powiedział, że zostały mi godziny życia. Dlatego chciałem, żebyś mi powiedziała, co do mnie czujesz. Zależało mi na tym. A ten dzień bez bycia razem.. Cóż, chciałem Cię przygotować, bo to już będzie dla Nas codzienność...
Przepraszam, że nie potrafiłem Ci wyznać tego prosto w oczy. Tchórz ze mnie, ale nie potrafię patrzeć, jak osoba którą kocham płacze z mojego powodu.  mojej chorobie wiedzieli chłopcy z zespołu i rodzina. Mam nadzieję, że mi wybaczysz ... Tam już w niebie. Ułóż sobie życie na nowo, a ja będę na Was patrzył z góry i wspomagał. 
Pamiętaj, nigdy nie przestałem Cie kochać. 
Twój Zayn 
Czytając to napłynęły mi łzy do oczu. Serce mi pękało, ale trzeba żyć dalej...
Miałam przyjaciół i rodzinę, któzy mnie wspierali.
Doszłam do siebie po śmierci Zayna. 
Widzisz wnusiu, nigfdy się nie poddawaj" . 
Skończyłam odpowiadać historię mojej wnuczce. Wzruszyła się i powiedziała, że nigdy się nie podda. Przytuliłam ją i powiedziałam:
- Jest już późno, idź spać aniołku.
Mała posłuchała i poszła do swojego pokoju. 
Ja poszłam do sypialni. Położyłam się na łóżko, chcąc zasnąć, ale płakałam po opowiedzeniu tej historii. Ale Harry objął mnie i pocałował w policzek, mówić:
- Dobranoc skarbie. On był i zawsze będzie z nami. 
Mam kochanego męża.
Kochaną rodzinę. 
Dziekuję Bogu za to.

poniedziałek, 8 lipca 2013

Imagin z Louisem

Na początku strasznie przepraszam za nieobecność, ale są wakacje i ja też chcę odpocząć. więc nie będzie długiiego imagina :x

Jesteście z Louisem parą od 2 lat. Akceptujecie nawzajem swoje wady i zalety. Ale łączą Was przede wszystkim pasje, te pasje to ŚPIEW i SPORT. Kochacie to robić razem!
Dzisiaj Louis zaprosił Cię na randkę.
Szybko postanowiłaś się ubrać i wymalować, żeby zrobić na nim wrażenie. Włożyłaś miętową sukienkę do kolan, przepasaną czrnym wąskim paskiem. Do tego czrne balerinki i byłaś gotowa do wyjścia. Wychodząc z domu zauważyłaś Tomlinsona. Czekał na Ciebie pod domem.
- Cześć kochanie - powiedziałaś i wpadłaś w jego ramiona.
- Hej misiu - odrzekł.
Zza pleców wyjął bukiet róż i wręczył Ci go mówić:
- Piękne kwiaty, dla jeszcze piękniejszej dziewczyny. Kochanie wygladasz przepięknie!
- Louis nie przesadzaj!
- Ja przesadzam?
- Będziemy się kłócić?
- Masz rację, zabieram Cię na kolację, a później ...
- Co później?
- NIESPODZIANKA.
Pieszo poszliscie do restauracji. Lubiliście chodzić ulicą za rękę wieczoram. Było romantycznie. Kolacja była pyszna. Louis zachowywałsię jak dżentelmen.
Byłaś z niego taka dumna.
Po zjedzonym posiłku zapytałaś:
- To jaką masz niespodziankę?
- A no tak. Chodźmy .
Wyszliscie przed restaurację, a tam czekał motocykl.  Zawsze marzyłaś, żeby się takim przejechać. Opowiadałam to Louisowi, a on spełnił Twoje marzenie.
- Ale Louis. Jak mam wsiąść w sukience? -zapytałaś
- O  tym też pomyślałem. Masz tu spodnie i bluzkę i idź się przebierz do łazienki.
- O wszystkim pomyślałeś. Dziękuję.
- Dla Ciebie wszystko!
Przebrałaś się i wyruszyliscie. Niestety, był jeden kask, więc ty jechałaś bez.
W trakcie drogi Lou zapytał:
- Kochasz mnie?
- Tak i to bardzo. Kocham Cię najbardziej na świecie.
Chłopak zdjął kask i chciał, abyś założyła go na glowę.
Jechaliscie bardzo szybko, a przed wami jechał duży samochód ciężarowy.
- Louis, hamuj!
Niestety, on nie zahamował. Mieliscie wypadek.
Na drugi dzień w gazetach:
" Chłopak jechał z dziewczyną motocyklem. niestety zorientował się, że hamulce nie działają. Wjechali w ogromnego tira. Ale przed tym dał swojej dziewczynie kasi i kazał, aby powiedziała mu, że go kocha."
Ty przeżyłaś, ale miałaś pustkę w sercu, po utracie Louisa. 

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Don't let me go - PRZYPADEK ?

Pewnie każdy z Was słyszał o piosence "Don't let me go" - Harrego .
Zauważcie fragment tej piosenki
" Now you were standing there right in front of me
I hold it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I've never noticed how bright they would be"
TŁUMACZENIE:
Stoisz przede mną
Jestem przestraszony i trudniej mi oddychać
Światła nagle oślepiają mnie
Nigdy nie zauważałem, jak jasne mogą być

Moim zdaniem w tej zwrotce chodzi o Larrego. O to, że Modest karze im się ukrywać. " Jestem przestraszony i trudniej mi oddychać" - może Harry boi się Modestu, boi się, że on ich od siebie oddali (ich, czyli Harrego i Louisa) .
"Światła nagle oślepiają mnie
Nigdy nie zauważałem, jak jasne mogą być" - A jesli tutaj chodzi o to, że światło (czyli Modest) razi po oczach, czyli oślepia, przez co człowiek nie widzi. Może chodiz mu o to, że ludzie nie zauważają Larrego, bo modest to "przyćmiewa" ?

To tylko moja sentencja na ten temat.
Proszę, jeśli kopiujecie, piszcie VIA, bo to ważne.
Miło by było, gdyby ktoś skomentował, co sądzi.

Bez hejtów proszę.
To tylko moja opinia. 

Jeśli chcecie skopiować, to proszę zapytać na moim TT @Daria543

sobota, 22 czerwca 2013

Zayn część.2

Na początku dziękuję za ponad 22tys. wejść na bloga :)
______________________________________________-

-A czemu pytasz?-mama się zapytała.
-A tak sobie.
Poszłaś do swojego pokoju.
"Boże.Ale jak to?!Przecież ja to taka mysz,szara a on??!!"Myślałaś.
Około 22 poszłaś spać.
Rano zaspałaś do szkoły.
Weszłaś do klasy.
-Czemu się spóźniłaś?-zapytała wychowawczyni.
-Zaspałam.
-Dobrze siadaj.
Usiadłaś i wyciągnęłaś książki.
Zobaczyłaś nowy rysunek na ławce: Serduszko,a pod nim napisane Zayn + [T.I]
Uśmiechnęłaś się.Nie przejmowałaś się tym co mówiła wychowawczyni.
Poczułaś,że ktoś puka cię w plecy.Odwróciłaś się.To Caroline,trzymała zwitek papieru.
-Od Zayna.-powiedziała.
Wzięłaś kartkę i odwinęłaś.Przeczytałaś
 
                                       Długo się zastanawiałem,ale wreszcie wiem co do ciebie czuję.
                                        Myślałem,że jesteś dziewczyną jak inne,zakochasz się i tyle.
                                       A wcale tak nie jest.Zakochałem się.W tobie.Jesteś dziewczyną
                                       moich marzeń.Co powiesz na związek?

Byłaś prze szczęśliwa.Odpisałaś:
           
                                         Zayn,ja nie wiem co mam powiedzieć!Jestem prze szczęśliwa
                                         A co do związku możemy spróbować.
                                             P.S: Skąd wiedziałeś że lubię róże?

I dałaś kartkę Caroline.Po chwili usłyszałaś dzwonek.
Podszedł do ciebie Zayn i złapał za rękę.
-Róże?Skąd wiedziałem?Od [I.T.P].
-Ah,to tak.-uśmiechnęłaś się.
-Czyli jesteśmy razem,tak?
-Tak.
-Mogę cię pocałować?-Zayn zapytał tak,jakby pytał się o najważniejszą rzecz na świecie.
-No dobrze.
KONIEC


Wiem,że krótko,ale nie mam W E N Y przez cały tydzień i już żyje wakacjami. :))

niedziela, 16 czerwca 2013

Imagin z Harrym

( W TYM  IMAGINIE HARRY NIE JEST SŁWANY) 
- Już jesteśmy córciu na miejscu - usłyszałaś głos swojej mamy. 
Otworzyłaś oczy i ujrzałaś wasz nowy dom. Musieliście się wyprowadzić, bo twój tata dostał świetną ofertę pracy i nie mógł tego zaprzepaścić. Ty nie stawiałaś oporu, cieszyłaś się szczęściem rodziców. Ale w głębi serce czułaś ból. Ból związany ze stratą tylu przyjaciół. A tutaj nie znasz nikogo. Musisz zaprzyjaźnić się z kimś na nowo. 
Następnego dnia rano wstałaś wcześniej, by już pierwszego dnia nie spóźnić się na lekcje. Spakowałaś plecak i poszłaś na autobus. Starałaś się tego po sobie nie okazywać, ale byłaś strasznie zdenerwowana. Weszłaś do swojej nowej szkoły. Poszłaś do sali nr 26 w której miałaś pierwszą lekcję.
- Kochani, to jest [t.i] nasza nowa uczennica. - przedstawiła Cię twoja nowa wychowawczyni. 
Pokazała palcem gdzie masz usiąść. Przypadło Ci miejsce obok zielonookiego loczka. Już na samym początku wpadł Ci w oko. Ale ty nie wierzysz już w miłość, po tym co Ci zrobił twój były, po tym jak Cię zdradził. 
Zaczęliście rozmawiać. 
-Cześć, jestem Harry - zaczął przystojniak
- A ja [t.i] . 
- Miło mi poznać.
- Jestem nowa, nikogo  tu nie znam. 
- Mnie już znasz. Może spotkamy się po lekcjach? - zaproponował.
- Mhm .. 
Cały dzień spędziłaś z loczkiem. Był taki miły. Zapoznał Cię z resztą klasy. Wszyscy byli mili. Postanowiliście spotkać się całą klasą po lekcjach. Poszliście do wesołego miasteczka i na lody. Było już późno, więc się rozeszliście. Harry zaproponował, że Cię odprowadzi. Całą drogę rozmawialiści i śmialiście się. Niestety, Twój dom był blisko, więc za długo to nie trwało. 
- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś.
- To czysta przyjemność. - odpowiedział Harry, po czym pocałował Cię w policzek na zakończenie spotkania. 
Próbowałaś, zachować zimną krew i się nie zarumienić, ale w środku czułaś stado motyki.
Weszłaś do domu i co tam zastałaś. Oczywiście Twoich rodziców w oknie.
- Kto to był kochanie? - powiedzieli na samo przywitanie. 
- Kolega. 
- Mhm, kolega, ps . - zaczęli mruczeć pod nosem . 
Ale czułaś, że oni mieli rację. Po twoich niełatwych przeżyciach po raz kolejny się zakochałaś ... 
I taki minął rok na spotykaniu się ze znajomymi i z Harrym, do którego czyłaś coś więcej. Po roku już "znaliście się jak łyse konie" . Ty nadal nie powiedziałaś mu co do niego czujesz, bo bałaś się odrzucenia. 
* oczami Harrego * 
Znam ją już tyle czasu. Jak mam jej powiedzieć, że ją kocham? A jak mnie odrzuci? Jak mnie wyśmieje? 
- Harry idioto - rzuciła Ania, wasza koleżanka - pokaż, że jesteś mężczyzną, pokaż że masz jaja i powiedz jej co czujesz. 
- Myślisz, że to łatwe...
* koniec oczami Harrego* 
Lekcje się skończyły. Hazz zaproponował, że odprowadzi Cię do domu. Po drodze widziałaś, że coś go gryzie, że się denerwuje. Nie odzywał się, a ze szkoły do domu jeszcze 30 minut drogi. 
Postanowiłaś, że zapytasz go, co się stało:
T:  Harry, co Ci jest ? 
H: Nie, nic. 
T: Znam cię ponad rok. widzę, że coś jest nie tak, jak powinno.
H: To aż tak widać?
T: Bardziej niż myślisz.
H: Okej, denerwuję się, bo podoba mi się pewna dziewczyna. 
To był dla Ciebie cios prosto w serce. Myślałaś, żeby tylko nie płakać. 
T: I w czym problem?
H: Bo nie wiem, jak mam jej to powiedzieć. Nie wiem,  co zrobić. Pomożesz? 
T: A w czym mam pomóc? 
H: Doradź mi ! 
T: Jakbym była Tobą, to bym ją pocałowała. 
H: Myślisz? 
T: Jestem pewna. 
Widziałaś, że p otej rozmowie Harry zrobił się jakiś weselszy. Cieszyłaś się jego szczęściem, w końcu kogoś znalazł. Może Tobie też się uda. Zaczął padać deszcz. Padać? Zaczął lać. A tu jeszcze 15 minut drogi do domu. Zaczęliście biec. Nagla Harry zatrzymał się i złapał Cię za rękę. Mocno przyciągnął do siebie i pocałował. 
H: Zawsze marzyłem o pocałunku w deszczu.
T: A ta dziewczyna?
H: Właśnie stoi tutaj. 
Byłaś bardzo szczęśliwa, ale deszcz nie przestawał padać. 
Harry wziął Cię na ręce i pobiegł z Tobą do domu. 

Podoba się ?

sobota, 15 czerwca 2013

Zayn CZĘŚĆ 1

Imagin z dedykacją dla Aleksandry Smoczyńskiej.Całość dzieje się,kiedy Zayn nie jest jeszcze znany a 1D nie istnieje.To mój pierwszy imagin częściowy więc bądźcie wyrozumiali,jeżeli coś nie wyjdzie :)
---------------------------------
Obudziłaś się po środku nocy.Nie mogłaś spać.Cały czas myślałaś o Zaynie - jeden z najładniejszych chłopaków w szkole.Znowu zaczęłaś myśleć,że ty szara myszka jak ty nigdy nie będzie z takim popularnym chłopakiem jak Zayn."No nic.Jakoś sobie poradzę"I zasnęłaś.
Następnego dnia w szkole pokłóciłaś się z najlepszą przyjaciółką.Wiedziała wiele twoich sekretów,nawet o Zaynie.Nie przypuszczałaś,że sprawa się tak potoczy.Po lekcjach zobaczyłaś Zayna ze swoją paczką przy bramie szkolnej.Mulat rzucił placak w kąt i złapał cię.
-Podobno ci się podobam?-zapytał spokojnie.
Milczałaś.
Nie chciałaś kłamać,ani przyznać się do prawdy .Patrzyłaś się prosto w jego piękne,ciemne oczy.
-Odpowiedz na pytanie:Podobam ci się?- zapytał trochę groźniej.
Zaczęłaś płakać.Byłaś bezradna.Upadłaś na ziemię.
-Zayn,zostaw ją!Nie widzisz w jakim jest stanie?-ktoś z paczki zaczął cię bronić.
I tak było przez kilka następnych dni.Od tamtego pierwszego dnia wiele osób zaczęło na ciebie bluzgać. Zostałaś sama.Jak palec.W czwartek,Zayn i jego paczka znowu cię zaczepili i wypytywali.Ale tym razem było inaczej....
-Podobam ci się?-Zayn zapytał spokojnie.
-Nie odpowiem na to pytanie,póki nie powiesz od kogo masz tą informację.-powiedziałaś stanowczo.
Zayn popatrzył na ciebie,potem na paczkę,to znowu na ciebie i powiedział;
-Od [I.T.P(imię tw przyjaciółki)].A teraz odpowiedz;Podobam ci się?
-Tak.Nie będę tego ukrywać.A teraz mam pytanie:Będziecie mnie tak codziennie zaczepaić?
-Nie.Chciałem wiedzieć tylko to jedno.
I odeszłaś.
Następnego dnia w szkole nie było Zayna. Miałaś nadzieję,że jego paczka cię nie zaczepi.A jednak.
-Ej,tobie się serio podoba Zayn,nie?-spytała krótko ścięta brunetka Caroline.To ona "obroniła" cię za pierwszym razem.
-T-tak.
-Bo wiesz,ty jemu się też podobasz.Chociaż to niemożliwe.
Nastała cisza.Odeszłaś.Nie wiedziałaś czy masz jej wierzyć.
Gdy wróciłaś do domu,na stole w kuchni leżał bukiet czerwonych i białych róż.
"Barwy Narodowe.Jak ja tęsknie z Polską"pomyślałaś.
-Mamo,kiedy kupiłaś?-spytałaś?
-To nie ja.
-A kto??
-Jakiś chłopak,mówił,że dla ciebie.
-Jak wyglądał?
-Ciemna karnacja,chyba mulat. Czarne włosy.
Caroline mówiła prawdę.
----------------------------------------------
Następna część niedługo!

środa, 5 czerwca 2013

Larry +18

-Mamo,idę na imprezę ok?-wołasz z pokoju.
-Dobrze,ale nie rób tam nic nie stosownego.-słyszysz w odpowiedzi
_Mam przecież 19 lat mamo!
Więc zaczęłaś się zbierać.Ubrałaś się w czarne Conversy,sukienkę w paski i na głowę bandankę.
-Ulala,ładnie wyglądasz.-słyszysz gdy przechodzisz obok salonu.To twój tata.-Pod wieść cię?
-Poproszę.
Twój tata zawiózł pod podany adres.
-Kto tu mieszka?-powiedział twój tata,gdy zobaczył willę.
-Harry...No wiesz,ten z klasy.
-Dobrze.Ja idę,baw się dobrze pa!
-Pa tato.
Weszłaś do willi.W środku wszyscy z klasy.
-Cześć wam!-powiedziałaś.
-Cześć [T.I]-przestraszyłaś się,bo usłyszałaś to niespodziewanie,zza siebie.Poczułaś,że ktoś cię objął.To był on.Louis.Przystojny kuzyn Harrego,a zarazem twój przyjaciel
-Myślałem,że nie przyjdziesz.-po tym zdaniu cmoknął cię w policzek.
-Przyszłam,przyszłam.
Marchewkowy ściągnął ci kurtkę.
-Paski? *.* Oo paski!-zaczął Lou.
Zaczęłaś się śmiać.
Poszliście do salonu,do innych.Usiedliście w waszym ulubionym miejscu u Hazzy-na kanapie pod oknem.To właśnie tam siedzieliście,gdy się poznaliście.
Czekaliście jeszcze na Rose-dziewczynę Harrego.Przyszła około 10 minut później.
Zaczęła się impreza.
Najpierw muza na fulla,chipsy,cola,ciastka itp.Jak zwyczajne przyjęcie urodzinowe.Około 2 godziny później usłyszeliście dzwonek.
-O,przyszła przesyłka,nareszcie.-powiedział Harry i poszedł otworzyć.
Widzieliście,jak wręcza facetowi kilka tysięcy. Niektórym pojawił się dziwny uśmiech na twarzy. Louisowi też.
Loczek wrócił z paczką do salonu i powiedział.
-No to teraz dopiero będzie zabawa,hehe.-powiedział.
Rozpakował paczkę.Była duża.Były w nim małe czarne pudełeczka.
-Ile nas jest?1...3...5...7...18....26.Ok.Wystarczy dla wszystkich.-Hazz powiedział podejrzanie.
Każdemu wręczył pudełeczko.
-Jeszcze nie otwierajcie.Zaraz przyniosę coś do popicia.-powiedział.
Poszedł do kuchni.Usłyszeliście szkoło obijające się o siebie.Harry wrócił trzymając w ręku butelki z alkoholem.
-Louis,chodź,pomożesz mi wziąć kieliszki.
I tak 26 kieliszków było w salonie.Harry rozlał alkohol.
-No spoko,to teraz otwieramy pudełka,nie?-zaśmiał się.
Otworzyliście.Byłaś przerażona.Ale jak to?Harry,twój kolega,chciał was wszystkich naćpać?W pudełku był joint (narkotyk) i zapalniczka.
Lou wrócił do ciebie i zdziwiony zapytał?
-Co się tak patrzysz?
-Bo ja...nigdy nie brałam narkotyków.
-E tam.Ja też nie,ale spróbować można,nie?
-No,ale wiesz..W jeden dzień alkohol i narkotyki?To nie przesada?
-Nie!Dobra,chodź zapalaj.
Zapaliłaś.Poczułaś przyjemny zapach.
-No weź do buzi i pociągnij.
Zrobiłaś to.Nie smakowało ci to,ale nie chciałaś skończyć.Nie wiedziałaś czemu.
Podszedł do was Harry.
-I co,smakuje?
-No nawet.
-To popij.
-Że co?
-No napij się.-Hazz podał ci kieliszek.
Napiłaś się.Poczułaś się bosko.
-Harry,masz jeszcze jointy?-spytałaś.Chciałaś jeszcze.
-Jointów nie,ale proszek.
-To dawaj.
I tak było kilka razy nie tylko z tobą.
Po około godzinie wszyscy byli naćpani.
-To co teraz?-pytałaś się.
-Nie wieeem.-powiedział Louis.
-Ej,a może butelka?-zaproponowała Rose.
-A na co?-Lou się uśmiechnął.
-Na sex!!-krzyczał Harry.
Wszyscy usiedliście w kółku.Na przemian-dziewczyna,chłopak,dziewczyna,chłopak.Wypadło,żę Lou był na przeciwko ciebie,a obok-Harry.
Loczek zakręcił.Wypadło na Emily,klasową przylepę i Adriana-kujona.
Rozebrali się.Emily rozchyliła nogi,a Adrian w nią wszedł.Zachciało się tego samego.
Słyszałaś już wiele razy,że to przyjemne.
Harry kręcił około 10 razy.Ani raz nie wypadło na ciebie.
-Dobra,nie chce mi się już kręcić.Lou,teraz ty.-powiedział organizator przyjęcia.
-No,ja kręcę,to moje zasady.Jeżeli czubkiem wypadnie na chłopaka-ma pełną władzę nad dziewczyną.Jeżeli dołem-jest na odwrót.
I zakręcił.Wtedy wydało na ciebie i na niego.Na kogo czubkiem?Na niego.Trochę się przestraszyłaś.To był twój pierwszy raz.Ale nie stawiałaś oporów.Lou kazał ci się położyć w środku kółka.Zaczął cię rozbierać.Najpierw sukienka i stanik.Nie mógł sobie poradzić ze stanikiem,więc go urwał.Poczułaś ja dotyka twoich piersi.Nagle przestał,szepnął coś do Harrego i znowu wrócił.Zaczął skręcać twoje sutki,aż do czasu,kiedy stwardniały.W tym czasie wrócił Loczek ze sznurkami,wibratorem i szampanem.Związał ci ręce,nogi i przywiązał do stolików.Lou zabrał się za dół.Miałaś na sobie tylko majtki.Rozerwał je,tak jak stanik.Najpierw dotknął twojej cnoty po wierzchu.Potem poczułaś,że wszedł w ciebie.Zaczęłaś wyć z zachwytu.Poczułaś się jak w niebie.To było jeszcze lepsze niż narkotyki.Chwilę potem Lou doprowadził cię do orgazmu.Wyszedł z ciebie i zaczął zlizywać soki.Wziął otwieracz i otworzysz szampana.Włożył ci go.Poczułaś jak płyn przelewa ci się w cnocie.Potem wibrator.I tak około godziny.Kilka dni potem Lou zapytał się:
-Chciałabyś ze mną chodzić?
-Nie wiem.
-Czemu?
-Bo wiesz.Pierwszy raz miałam,gdy byłam naćpana.
-No ale wiesz.To była impreza.A na niej dzieje się wiele różnych rzeczy.
-Dobra.Ale nikomu nie mów!
-Nie powiem,nie martw się.-po tych słowach Louis cię pocałował.

THE END

I jak?Podoba się?Jeżeli tak,to super ;)
Piszcie z kim chcecie następny i jaki.



sobota, 1 czerwca 2013

Imagin z Niallem



Znacie się z Niallem od ponad 4 lat. Od 2 lat jesteście parą. Ale ostatnio coś Wam się nie układa. Wczoraj jak do niego zadzwoniłaś, powiedział, że nie ma czasu, bo musi się uczyć.  Coś było nie tak. Przecież zawsze miał dla Ciebie czas. Rozmawialiście przez telefon … Teraz nawet głupiego smsa nie potrafi wysłać. Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki
- Halo, [i.t.p]  mogłabyś do mnie przyjść? – zapytałaś.
-Coś się stało? Już idę! – odpowiedziała i się rozłączyła.
Mieszkała nad Tobą, więc po kilku sekundach była u Ciebie w pokoju.
Zaczęłaś jej opowiadać:
- Słuchaj, bo wiesz Niall ostatnio nie ma dla mnie czasu. Nawet smsa nie wyśle.
- Coś sugerujesz?
- Wiesz, ja myślę, że on ma inną dziewczynę. – wydukałaś, po czym zaczęłaś płakać
- [t.i] nie płacz. On nie jest taki. Ale jeśli chcesz koniecznie wiedzieć, to możemy za nim pójść.
- Sugerujesz, że mamy go śledzić?
- Jeśli chcesz poznać prawdę, to nie ma wyjścia.
- Wiesz, masz rację. Chodź szybko.
Założyłaś swój płaszcz i trampki i szybko wybiegłyście z [i.t.p] z domu.
- Wiesz, gdzie jest teraz nasz Horanek? – zapytała [i.t.p]
- Mówił, że idzie do centrum, gdzie zawsze razem chodzimy na zakupy.
- No to na co czekasz, biegniemy! – powiedziała, po czym wyruszyłyśmy, że się za nami kurzyło.
Po 20 minutach dobiegłyście na miejsce.
- No to gdzie teraz idziemy? Przecież to centrum jest ogromne! – powiedziałam zmartwiona.
- Chodźmy na górę – zasugerowała[i.t.p]
Po ruchomych schodach wjechałyśmy na górę.
Nie mogłyśmy uwierzyć w to, co zobaczyłyśmy….
Niall tam być z inną, ładną blondynką. Momentalnie napłynęły Ci łzy do oczu.
- Hej [t.i] nie płacz, może to tylko koleżanka – pocieszała mnie.
- Wiesz, może masz rację. Nie będę się przejmować.
Ale po chwili Niall objął ją ręką wokół pasa i pocałował w policzek.
-Tylko koleżanka … - powiedziałaś i się rozpłakałaś.
Podbiegłaś do Nialla Chłopak nawet gdy Cię zauważył nie puścił blondynki.
- Kto to jest? Wiesz, nie odpowiadaj, nie chcę Cię znać! – wykrzyczałaś mu prosto w twarz i uciekłaś.
Twoja przyjaciółka chciała zatrzymać Horana, ale ten pobiegł za Tobą. W końcu Cię dogonił. Chwycił Twoją rękę. I zaczął:
- Kocham Cię.
Nie ruszyło Cię to. Wykrzyczałaś mu:
To z nią spędzałeś ten czas, którego dla mnie dzisiaj nie miałeś?!
- tak z nią, ale poczekaj!
Uciekłaś załamana. I tak łatwo Ci to powiedział, bez żadnej skruchy.
Postanowiłaś, że pójdziesz do jego domu po swoje rzeczy. Wiedziałaś, że po tym, co się wydało nie będziecie już razem.
Gdy dotarłaś na miejsce stanęłaś jak wryta. Nie mogłaś w to uwierzyć …
Ścieżka była usypana płatkami róż. Na tarasie stał stół pięknie nakryty. Wolnym krokiem podeszłaś  w to miejsce. Za Tobą stał Niall w garniturze mówić „Niespodzianka”.
Pomimo tego, co dziś widziałaś postanowiłaś usiąść z Niallem. Siedzieliście, rozmawialiście, ale musiałaś zapytać :
- Kim była ta dziewczyna?
Niall nic nie odpowiedział. Wstał, podszedł sobie gdzieś. Miałaś już łzy w oczach. Ale po chwili zobaczyłaś Niella wychodzącego z drzwi z ogromnym bukietem czerwonych róż. Podszedł do Ciebie, przyklęknął na jedno kolano i powiedział „ To byłą moja kuzynka, pomagała mi i w czymś”.
Byłaś ciekawa w czym, więc o to zapytałaś.
Chłopak zaczął szperać w kieszeni garnituru. Wyciągnął czerwone pudełeczko w kształcie serca i oznajmił „To była kuzynka, która pomagała mi to wybrać. Nie było mnie tyle czasu z Tobą, bo szykowałem to wszystko. Muszę Cię o coś zapytać. Czy zechciałabyś być panią Horan, a tym samym zobowiązałabyś się do robienia mi przekąsek?”
Oczywiście Niall musiał dorzucić to swoje przysłowiowe trzy grosze. Ale nie wahając się odpowiedziałaś „Oczywiście żarłoczku”.
To był jeden z najszczęśliwszych dni Twojego życia.

*ROK PÓŹNIEJ*

„I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz że Cię nie opuszczę, aż do śmierci”. Taką oto przysięgę złożyliście sobie na ślubnym kobiercu.
Po całej imprezie Niall powiedział Ci na ucho „Teraz już jesteśmy na siebie skazani do końca życia”. Co prawda to prawda. Tylko ty, on i wasze tony jedzenia, które Niall pochłania niczym odkurzacz. Ale i tak kochasz tego żarłoka.

*DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ*
Niall wyjechał na kilka dni. Ty od rana czujesz się niedobrze. Masz mdłości, źle się czujesz. Zadzwoniłaś do mamy Niella, żeby do Ciebie przyszła. Powiedziałaś jej co się dzieje. Ona odpowiedziała: „A może ty jesteś w ciąży”
No tak. Przecież okres Ci się spóźnia. Ale przecież z Niallem chcieliście jeszcze poczekać z dziećmi. A może to tylko przypadek, nie ciąża.
- I co teraz? – zapytałaś teściowej
- Chodźmy do ginekologa – zasugerowała.
Po godzinie byłyście na miejscu. Ginekolog Cię zbadał. Wyniki miały być za chwilę. Opowiedziałaś swojej teściowej, że z Niallem najpierw planowaliście wspólną wycieczkę w góry, a na dzieci przyjdzie jeszcze czas. Waszą rozmowę przerwała pani, która przyszła, trzymając w ręku wyniki. W myślach było „tylko nie ciąża, nie teraz”.
- Gratuluję, jest pani w trzecim, tygodniu ciąży.
Pomimo, że nie chciałaś zachodzić jeszcze w ciążę ucieszyłaś się. Ale jak Niall to przyjmie?
Po dwóch dniach wrócił Niall. Nie wiedziałaś jak mu to powiedzieć. Chłopak zaczął:
- Wiesz kochanie, może wybierzemy się na zakupy przed wycieczką? – pytał.
- Wiesz, bo jest problem.. Znaczy się dla mnie to nie jest problem, nawet się cieszę, ale nie wiem, jak Ty to przyjmiesz …
- [t.i] jestem Twoim mężem. Zniosę wszystko.
- Jestem w ciąży.
Takiej reakcji Horana się nie spodziewałaś … Chłopak zaczął skakać z radości i krzyczeć:
- BĘDZIEMY MIEĆ MAŁEGO HORANKA! JEEEJ!
Oboje byliście szczęśliwi, że na waszą wycieczkę pojedziecie w trójkę.

* 9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ*
Od samego rana dziwnie się czułaś. Bolał Cię brzuch i to strasznie. Mama niella była przy Tobie i zasugerowała, że masz jechać do szpitala.
- Ja nigdzie nie pojadę! Muszę jeszcze posprzątać pokój. – postawiłaś na swoim.
Gdy tylko się nachyliłaś poczułaś bardzo silny skurcz. Wody Ci odeszły. Zaczęłaś rodzić. Mama Niall krzyczała:
- Oddychaj. Wdech, wydech.
Byłaś przejęta, strasznie bolało. Gdy Niall dowiedział  się, że zaczęłaś rodzić zaczął krzyczeć jak mała dziewczynka. Jego mama go uspokajała mówić „Opanuj się, krzyczysz jak dziewica”
Zaczęłaś się śmiać. Pojechaliście na porodówkę. Ale wejść z Tobą mógł tylko mąż. Powiedziałaś:
- O nie, nie, nie! On krzyczy głośniej niż ja. On nie wchodzi!
- Kochanie będę przy Tobie, obiecuję.
Jak obiecał, tak zrobił, był przy Tobie. Ale jak tylko zaczęłaś przeć pielęgniarka kazała Niallowi przytrzymać Twoją nogę. Chłopak gdy zobaczył głowkę zemdlał.
- No nie no! Wiedziałam, że ta ciota zemdleje! – krzyknęłaś.
Ale Niall wstał z podłogi i dalej Ci pomagał. Po kilkunastu godzinach porodu na świat przyszedł Wasz syn. Podjęliście decyzję, że będzie miał na imię Liam, ponieważ to Payne Was ze sobą poznał. Byliście szczęśliwi.

*3lata później*
Niall Junior (czyli wasz syn Liam) wraca z podwórka do domu:
- W co się bawiliście kochanie? – zapytałaś
- W ptaszki – odpowiedział   syn
- A co robiłeś? Ćwierkałeś, latałeś?
- Jadłem robaki mamo.

Zaczęłaś myśleć, co z tego waszego syna wyrośnie. Pewnie wykapany tatuś. Niall wszedł do pokoju. Od razu powiedziałaś:
- Liam, powiedz tatusiowi, co robiłeś dzisiaj.
- O, pewnie coś jadłeś – powiedział Niall.
Mały zaczął mu opowiadać to samo co Tobie. Tata Niall wybuchnął śmiechem i powiedział:
- Kocham Cię synku! Następnym razem zjemy we dwójkę.
Złapałaś się za większy już brzuszek i powiedziałaś:
- Oby to dziecko miało coś ze mnie i nie miało takiego apetytu jak tamci dwaj, bo zbankrutujemy.

sobota, 25 maja 2013

Kilka krótkich imaginów ;D


Z Lou ;3

Siedzisz na kanapie z Lou.On ogląda mecz,a ty czytasz magazyn.
Po jakimś czasie wstajesz.
-Gdzie idziesz kotku?-pyta.
-Spać.
-Idę z tobą.

Z Harrym <3
Jesteś w łazience,Malujesz się i ubierasz na imprezę.
-Kochanie otwórz-słyszysz głos Hazzy.
-Ubieram się.
-Otwórz,proszę.
-Nie słyszysz co robię??
-OTWIERAJ NO!

Z Zaynem x3

Po bara-bara
-[T.I][T.N] byłaś wspaniała...
-I co w związku z tym?
-Potrzebujemy nowego łóżka.

Z Liamem.
Siedzisz na fb.
Wchodzi Liam trzymając przy brzuchu poduszkę-jest chory.
-[T.I] obejrzysz ze mną Toy Story?Jestem na dole tylko ja i żółw...

Z Niallem

Dwa miesiące wcześniej
-Niall,kiedy wrócicie z trasy?
-Za dwa miesiące.
-Będę czekać.
Teraz
05:28 PM (po południu)
Siedzisz w kuchni i pieczesz ciasteczka.Słyszysz dzwonek do drzwi.W nich stoi Niall z różami.
-Kochanie!-krzyczy wręczając ci róże.
-Jak dawno cię nie widziałam.-mówisz.
-Ja ciebie też.-uśmiechnął się-Co tak pachnie?
Blondyn popatrzył na piekarnik.
-Kocham cię!


I jak podoba się??
;>

czwartek, 23 maja 2013

Na samym początku chciałam Was strasznie przeprosić, że tu nic nie dodawałam. Ale strasznie dużo nauki i jeszcze testy kompetencji -,-
Myślałam, że Ewelina coś doda. Postaram się napisać imagina :) Ale musicie mi wybaczyć, jeśli w ten weekend nie dam rady, ale nawał nauki, bo chcę mieć pasek na koniec roku :D
Daria :*

środa, 22 maja 2013

Jak zostałam Directionerką ;)

Na początku chciałabym przeprosić wszystkich odwiedzających bloga,za to,że poprzedni był 4 maja.
Przepraszam i za mnie,i za Darię.
Dzisiaj nie będzie imagina,ale historia z mojego życia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie wiem dokładnie kiedy to było,ale chyba kilka dni po wypuszczeniu WMYB. Godziny wieczorne. Wchodzę na youtube i na dużym okienku kadr z teledysku.Wchodzę,bo wydaje się ciekawe.Słucham i słucham,tak kilka razy i zaczyna mi się podobać.Potem poszłam spać.Na następny dzień w szkole nuciłam cały czas tą piosenkę.Wiele osób pytało się meni co to za piosenka.Nie pamiętałam nazwy,ani zespołu,więc odpowiadałam "moja ulubiona".Nie kłamałam.Kochałam tą piosenkę.Potem nauczyłam się tekstu,wiedziałam jaki zespół ją śpiewa.Zaczęłam szukać w necie informacji na temat "Łan Derekszyn"(tak to wymawiałam,bez hejtów).Pamiętam,żę pierwsze zdjęcie z 1D,które było na mojej tapecie to chłopcy w swoich kombinezonach(powyżej macie).Wszystkich członków nauczyłam się w 10 minut.Wszystkich oprócz "Luisa Tomninsolona".Hah. Teraz,gdy przypominam sobie trud,jaki sobie zadawałam ucząc się nazwiska Lou,nie mogę powstrzymać się od śmiechu ;)A teraz?Mogę jednym tchem wymienić imiona chłopków.Ale nadal mam problemy z zapamiętaniem dat urodzin.Pamiętam Lou,Hazzy i chyba tyle ;/ Dużo,bardzo dużo czasu minęło od tamtego dnia,ale ja będę go pamiętać do końca życia.Oo,a teraz jeszcze sobie przypomniałam,że miałam takiego bzika na punkcie chłopców,że cały pokój był w plakatach i rysunkach ;) Ale to nie tak było cały czas.Gdy urodziła się moja siostra,która teraz ma 2,5 roku,przestałam być Directionerką. W ogóle nie słuchałam chłopców,wyrzuciłam ich plakaty,miałam ich dość.NiIe wiem czemu,ale ich znienawidziłam.To było takie....dziwne.Ostatnimi dniami też nie słuchałam chłopców,ale dzisiaj na youtube napisałam "One Direction all songs" i włączyłam filmik,który trwa 3 godziny.Teraz,gdy to piszę,jest 2:14 (dwie godziny i czternaście minut) hah.Że mi się chce.A czemu?Bo jestem Directioner.Wiele razy spotkałam się z sytuacjami,gdzie obrażano chłopców-zawsze ich broniłam.Kocham ich,bardzo.10 czerwca lecę do Londynu,miałam nadzieję,że będę na koncercie chłopców,ale oni będą w Ameryce.I mam zawsze pecha.

Teraz gdy sobie to przeczytałam,zaczęłam beczeć.Wiecie czemu?Bo jestem Directioner Forever.I nie chce tego znieszcyć.Ale to bardzo trudne.Przez to,że słucham też Reagge.A na ręcę mam czerwoną bransoletkę.Po co?Jest taka akcja-Directioenrki i Directionerzy noszą na rękach czerony kawałek muliny(może być bransoletka) i "nasza rasa" może się łatwiej znaleźć.

OK.To na tyle.Jeszcze raz przepraszam,że taki krótki,że dawno nie dodawałyśmy,ale nie wiadomo czemu zaniedbałysmy was was.
Przepraszam jeszcze raz!

sobota, 4 maja 2013

Imagin z Niallem



- Niall, ty leniu śmierdzący! Mógłbyś łaskawie ruszyć swój jakże szanowny tyłek i przyjść pomóc mi posprzątać? – zapytałaś swojego chłopaka.
- No ale to jest tak daleko! – krzyknął Niall, który leżał w salonie, a miał przyjść pomóc posprzątać kuchnię.
- Nie, to nie. Miałam na myśli sprzątanie buzią. Ktoś musi zjeść resztki ciasta, ale skoro nie, to dam je Sabie.
- Taa, akurat. Jak ty mi dasz resztki placka, to co chcesz w zamian?
Nic nie odpowiedziałaś. Po prostu postawiłaś psu talerz na podłodze. Do kuchni przyszedł Niall:
- Kobieto, jak mogłaś ?! – zdziwiony krzyknął.
- No wiesz, wołałam Cię, ale Twoja jakże szanowna pupa nie chciała się ruszyć i przyjść do kuchni, więc Saba chętnie zjadła.
-  Jak mogłaś dać psu moje jedzenie?
-  Już Ci mówiłam.
- I co mam teraz zrobić? Przecież jestem taki głodny. Ty mnie nie chcesz karmić. Ja tu głoduję, a ty psu jedzenie dajesz? – „wykrzyczał” Ci chłopak, po czym głośno beknął.
- Tak, właśnie słychać i czuć jak Cię głoduję!
- Cicho, to się nie liczyło. Skoro nie chcesz mnie nakarmić, idę do mojej mamy, ona zawsze mnie nakarmi. – zakomunikował obrażony.
- Poczekaj idę z Tobą. – krzyknęłaś.
-Jakim prawem? – zapytał
- Takim, że oprócz tych resztek ciasta, które zjadła Saba wyjadłeś wszystko z lodówki.
- A no fakt. Choć kochanie. Trzeba iść się dożywić u mamy.
Poszłaś się ubrać i razem z Twoim głodnym chłopakiem poszliście do jego mamy.
Po kilku minutach byliście na miejscu. Do jego mamy nie było daleko. Chłopak bez pukania wszedł do domu. Pani Horan akurat była przy wejściu.
- Dzień dobry. – powiedziałaś radosna, bo dogadywałaś się z nią bardzo dobrze.
- Dzień dobry kochanie. Co Was tu sprowadza? Synku, może odpowiesz? – zapytała.
Niall  nic nie odpowiedział, tylko poszedł do kuchni i gdzie się zatrzymał? No przy lodówce.
- I widzi pani. Tak jest u niego w domu, jak przyjeżdżam na weekendy. Była sobie pełna lodówka jedzenia jak [t.i] zrobiła zakupy. Poszła do pokoju, wróciła i pustka. – opowiedziałaś pani Horan.
- Nie kłam! – krzyknął Niall – Ty mnie nie dokarmiasz, czuję się niedożywiony!  Powiedział, po czym wziął do ręki kiełbasę, którą w szybkim tempie skonsumował.
- Tak, przepraszam, ale głoduję pani syna – powiedziałaś.
- Kochana, żeby go wykarmić potrzebowałabyś całego supermarketu. I nie wiem, czy to by wystarczyło. A tak w ogóle za to co on je, wykarmiłabyś całe wojsko.- zażartowała
- Wierzę pani.
Obie zaczęłyście się śmiać.
Niall poczuł się obrażony i strzelił focha forever na 5 minut.
Przez całe spotkanie żartowaliście i śmialiście się. Twój chłopak oczywiście jadł.
- My  musimy już iść. – stwierdziliście z Niellem.
- No [t.i] szkoda. A ty Niall byś się wstydził. Matkę i swoją dziewczynę przez ten swój apetyt do bankructwa doprowadzisz!
- Ja wcale tak dużo nie jem! – odpowiedział
- Nie, wcale. – odpowiedziałyście z jego mamą równocześnie.
Po powrocie do domu ty postanowiłaś trochę posprzątać. Chciałaś, aby twój chłopak też Ci pomógł, bo w końcu to jego mieszkanie, a ty tu przyjeżdżasz odwiedzać go w weekendy.
- Niall misiu pysiu głodomorku, czy mógłbyś mi pomóc sprzątać? – zapytałaś.
- O, jaka miła dzisiaj jesteś kotku. Ale nie chce mi się, wybacz. – powiedział z szatańskim uśmieszkiem Horan.
- Słuchaj no głodomorze! Albo pomożesz mi sprzątać, albo zamknę lodówkę na kluczyk i jeść będziesz tylko 3 razy dziennie. I to bez deserów. Będziesz jadł marchewki!
- Marchewki? – zapytał Louis, który stał za ścianą. Zapomnieliście, że u Was nocowali chłopcy. Ale tylko Lou był tak leniwy, więc został na dłużej. – Marchewki są moje!
-  Louis, Eleonor dzwoniła, mówiła, że jak nie będziesz w domu przed 13, to wyrzuci wszystkie marchewki i sprzeda keliny – powiedziałaś .
- Co? Keliny tatuś już biegnie! – po czym wybiegł z mieszkania.
- To widzisz, nie mogę jeść marchewek. – powiedział zadowolony z siebie Niall.
- Masz rację kochanie. Nie możesz jeść marchewek. Będziesz jadł brokuły i szpinak będę Ci robiła. Codziennie. A jak będziesz grzeczny, dostaniesz liść sałaty. – powiedziałaś stanowczo.
- A co ja królik? Wiesz, ja Ci jednak pomogę – przestraszony chwycił za odkurzacz i zaczął sprzątać.
Miałaś na niego sposoby. Szybko sprzątnęliście cały dom. Wieczorem musiałaś wyjść, bo umówiłaś się z [i.t.p]. Byłyście w kinie i na pizzy. Wróciłaś do domu około godziny 20. Gdy weszłaś o mało nie doznałaś szoku. Była usypana ścieżka z płatek róż. Prowadziła do pokoju, gdzie był pięknie przyozdobiony stół. Okazało się, że Niall zrobił la Ciebie kolację.
Usiedliście, zjedliście już danie główne. Niall przyniósł deser. Było to ciasto w kształcie serca. Byłaś taka szczęśliwa. Twój chłopak się postarał. Ale ty byłaś na pizzy, więc deseru chyba nie dasz rady zjeść.
- Niall, wiem, że się starałeś, ale nie dam rady zjeść deseru. – zakomunikowałaś mu.
- Ale chociaż nagryź.  – nalegał.
- Niall, proszę no.
- Jedz!
- Ale ja jadłam pizzę.
- Jeden gryz . Dalej!
- Ale Niall!
- Nosz kurde jedz to ciasto, tam jest pierścionek!
- Ale ja nie .. –Pierścionek?
Niall podszedł do Ciebie i wyjął z ciasta pierścionek zaręczynowy.
- Czy zechcesz spędzić ze mną głodomorem resztę życia? - powiedział
- Ale ty będziesz płacił za jedzenie?
- Oczywiście.
- W takim razie TAK!
Chłopak założył Ci pierścionek na palec. Byliście zaręczeni.
- Tylko mój głodomorek mógł wpaść na pomysł, by zostawić pierścionek w jedzeniu. – pomyślałaś.  Byłaś szczęśliwa.



* 50 lat później *
- Dziadek włożył pierścionek do ciasta? Hahahahaha ! Babciu, weź nie żartuj! – śmiały się wasze wnuki.
- Byłem oryginalny! – zażartował dziadek Niall.
- Chyba głodny! – zażartowałaś.
- No to też! – zaśmiał się twój mąż, po czym pocałował Cię w policzek.
- Nasz dziadek to ciota! – śmiały się wnuki
- Gdyba nie Wasz dziadek, Was by tu nie było! – odpyskował Niall
- Właśnie dziadku, miałeś nam powiedzieć skąd się biorą dzieci.
- A no więc … - zaczął, ale nie skończył, bo go szturchnęłaś.
- Za młodzi są debilu! -  wyszeptałaś mu do ucha.
- Dziadku to skąd się biorą dzieci? – brnęły dalej.
Nagle do pokoju wszedł Louis.
- Dzieci to keviny przynoszą!
- A kto to keviny? – pytały wnuki
- Jak mogliście? Nie wiedzieć, kto to Kelvin. Nie dostaniecie cukierków!

Zastanawiasz się, z kim ty żyjesz.