poniedziałek, 18 marca 2013

Imagin z fb : Zayn Malik moją kokainą


Ty: Liam'ie Payn'ie,dlaczego wszędzie leżą łyżki?! Dlaczego nasze ciuchy,a w przewadze Twoje - leżą na telewizorze i..Jezu święty coś Ty zrobił z moimi kosmetykami?!
Liam: Bo... wczoraj był męski wieczór i..
Ty: Męski i co? Bawiliście się moją szminką?! Czy robiliście sobie nawzajem striptiz do cholery?!
Podpierałaś się o stół,by tylko nie upaść z tego negatywnego wrażenia. Nie było Cię dosłownie jeden dzień,a oni z Twojego domu zrobili jeden wielki burdel.
- Zostawić dzieci same w domu-prychnęłaś.
L: Wytłumaczę to.
Ty: Masz 30 sekund,dosłownie Liam!
L: Okej okej. No więc wczoraj był piątek,a jak my w piątki urządzamy sobie męskie...
Ty: 25 sekund.
L: Słodki Jezu.No więc przyszedł Hazza,który był już troszkę wstawiony,a potem reszta chłopaków i tak sobie piliśmy i w ogóle..Kiedy nagle Harry stanął przed lustrem i zaczął wyciągać te Twoje kosmetyki i gdy zapytaliśmy się co on robi,odpowiedział skromnie,iż się maluję bo chcę być seksi.A potem Lou zaczął udawać mnie i ciebie,jako państwa idealnych i stąd te ciuchy na telewizorze...a te łyżki..bo wiesz,te łyżki bo ..Niall ..on mnie nimi straszył.
Chłopak zakończył swój wywód smutna minką.Momentalnie mu wybaczyłaś.Skubany,wiedział co robi-pomyślałaś.
ty:Liam...Ty bachorze jeden ty,jeżeli zaraz mi nie zwołasz całej brygady i nie będzie tu porządku,obiecuję Ci,że żółwie pójdą do zoo..
L:niee...*przestraszony*
Ty: O taaaaak!*złośliwy uśmieszek*W domu porozwieszam łyżki,a wszystkie zabawki z Toy story oddam dzieciom.Uwierz kochany,jeśli tego nie zrobisz,masz przechlapane.
L: Jesteś najbardziej wymagającą i beszczelną dziewczyną,jaką miałem.A mówiłem Ci,jak bardzo Cię kocham?
Ty: Masz 5 minut.
*godzinę później*
Ty: HAROLD! MASZ.W.TEJ.CHWILI.ZOSTAWIĆ.MOJE.KOSEMTYKI.ROZUMIESZ?!
Twoja cierpliwość do nich drastyczne osiągała apogeum.Nie będzie ich przepraszać,jeśli komuś stanie się krzywda.
H: Proszę Cię,litości kobieto.Moja głowa!
Ty:S łuchaj Haroldzie. Jeśli zaraz nie wymyjesz podłogi i nie umyjesz lustra,to przyrzekam Ci iż wtargnę do Twojego domu i zabiorę Ci Pana Ludwika XII i Panią Pusię 69 po czym wyrzucę je na pożarcie psom. Jeśli jednak zdecydujesz się to zrobić,Twoje koty będą bezpieczne.
I tak oto,Harry w ciągu 5 minut na błysk wymył lustra i podłogę.
H:Ty..Ty zła kobieta jesteś...
Zaśmiałaś się i pomachałaś mu na pożegnanie.
Ty: Louuuu kochanieńki,czy ja Ci może mówiłaś prasuj-składaj i do szafy czy może składaj-prasuj i do szafy?
Lou: Eee..ja ..e nie wiem,jak to było i eee...
Ty: Więc przypomnij sobie,gdyż jesli tego nie zrobisz to pójdę do El i jej wszystkoo opowiem po czym wezmę Twój samochód i ładnie nim zaparkuję przy drzewie,a może racze na drzewie.Kumasz baze,stary?
Lou: Prasować składać i do szafy...prasować składać i do szafy...
Przeszłaś do kuchni,by nalać sobie soku jednak zauważyłaś Horana, który molestował zawartość lodówki.
Ty: Niall Horan, czy zechciałbyś łaskawie mi powiedzieć co Ty wyrabiasz?
N: *wychyla głowę zza drzwi od lodówki* Poleruję.
Ty: Świetnie,więc wypoleruj teraz wszystkie łyżki,bo inaczej przefarbuję Ci włosy na zielono i zrobię Ci porządną dietę,mój drogi.
N: Łyżki chodźcie ..muszę was ..umyć ...
Uśmiechnęłaś się do siebie.Uwielbiasz rządzić,o taaaak.
Ty: Zayn,mój drogi co u Perrie?
Z: Ma się dobrze,a czemu pytasz?
Ty: No bo nie wiem,czy byłaby zachwycona gdyby się dowiedziała,iż wczorajszego wieczoru rozwaliłeś mi 3 wazony oraz podarłeś kilka sukienek,któree były baaardzo drogie.Tak dla zasady,po cholerę Ci były moje ciuchy.
Z: Byłem Tobą,jako żoną Liama,którym był Louis *odpowiedział dumny z siebie*
Ty: Miło,a teraz idź pomóż swojemu mężowi Louisowi w prasowaniu,bo nie za dobrze mu to idzie.A-a-a,jeśli tego nie zrobisz zbiję Ci lustra.Wszędzie.Schowam żel i Twoją ulubioną koszulę.Ponad to ogolę Ci włosy na głowie.Więc jak,idziesz prasować składac i do szafy czy obejdziesz się bez luster?
Z: Ajaj kapitanie.
I tak oto Zayn Malik jako przykładna żona,pomogła swojemu mężowi.
*2 godziny później*
Z,N,Lou:Masz złą kobietę w domu.
Ty:Wiecie,mój samochód nadal jest brudny...
Lou:Ale z nas żartownisie,co Ty na żartach się nie znasz...*smieje się po czym powaga* Chłopcy, uciekamy.
*zamykasz drzwi z wielkim hukiem*
Ty: Liaaaam,myśmy jeszcze nie skończyli!
L: Proszę Cię,oszczędź chociaż mnie!
Ty: *kładziesz się na nim i powoli rozpinasz mu guziki od koszuli* Liam'ie Payn'ie,wobec Ciebie mam inne plany.


<3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz